Ledwie rok minął od „Exterminate”, a w Angel Corpse zaszły spore zmiany. Odeszli Bill Taylor, który już wkrótce miał się związać z Immolation oraz John Longstreth, który do tego zespołu miał jeszcze wrócić. Do niezmordowanej dwójki Helmkamp, Pałubicki dołączył tylko perkusista Tony Laureano, który dopiero co zadebiutował w Acheron. Nie zmieniła się natomiast muzyka. Angel Corpse dalej pustoszy i równa z ziemią, krocząc swoją szatańską, wojenną ścieżką i to z jeszcze lepszym efektem.
„The Inexorable” to album pełen niesamowitej, niszczącej energii i zionącej piekielnym ogniem nienawiści. Wyróżnia go potworna szybkość, nieprzyjemny charczący wokal i przygniatająca intensywność. Tutaj nawet przerwy między utworami są skrócone do minimum, tak, aby nie było nawet momentu wytchnienia. Przez cały czas przewala się nawałnica perkusyjna i ziejące ścianami ognia gitary. To jest prawdziwa apokalipsa, wyciągnięta do granic możliwości agresja death metalu.
Co jednak najważniejsze „The Inexorable” jest płytą dojrzałą muzycznie, poukładaną i precyzyjną. Znakomite riffy i wokalizy powodują, że wszystkie kawałki są bez trudu rozpoznawalne i przyswajalne. Do tego cała masa świdrujących w oszalałym tempie solówek. To jest klasa sama w sobie. Po kolei lecą same hiciory, nie ma przestoju, nie ma chwili odpoczynku, nie ma niczego co by nie było zabójcze i nieokiełznane. Cała płyta, w każdym swoim momencie jest doskonała, porywająca i targająca trzewia.
Angel Corpse już wcześniej był taki, ale to „The Inexorable” powaliło mnie już tak totalnie. Myślę, że jest to spowodowane przebojowością utworów. Że taką masakrycznie rzeźnicką muzykę można sobie normalnie śpiewać: „Bestial storm of mutilation. Reaver”.
Tracklista:
1. Stormgods Unbound
2. Smoldering In Exile
3. Reaver
4. Wolflust
5. As Predator To Prey
6. Solar Wills
7. Begotten (Through Blood and Fire)
8. The Fall of the Idols of Flesh
Wydawca: Osmose Productions (1999)
Ocena szkolna: 5+
leprosy : W przypadku tejże kapeli ciężko jest usystematyzować od najlepszej d...