Cieszy coraz większy udział pierwiastka kobiecego w ekipach lubiących mocniejszy rock wpadający w metal. Do niedawna płeć piękna była w zdecydowanym odwrocie, a tu proszę, chyba walka o parytety nie poszła na marne. Szczególnie widoczne to jest (wszak ponoć jesteśmy wzrokowcami) w zespołach nurtu stoner/doom. Oczywiście nie wspominam o tym przypadkowo. W ubiegłym roku ukazał się album “White Hoarhound” zespołu Alunah, w którym za mikrofonem udziela się właśnie niewiasta.
Na “White Hoarhound” znalazło się dziewięć kompozycji, które tworzą bardzo melodyjną, wpadającą w ucho mieszankę stoner rocka, vintage rocka oraz lekkich wpływów grunge. Jest to mieszanka bardzo nośna, pozytywnie nastrajająca, która potrafi wprowadzić w dobry humor nawet takiego gbura i malkontenta jak ja. Posłuchajcie takiego „White Hoarhound”, a gwarantuję, że szybko nie uwolnicie się od tego kawałka. Właściwie wszystkie kompozycje z tego albumu stoją na przyzwoitym, wysokim poziomie, ale właśnie utwór tytułowy najbardziej zajmuje zwoje mózgowe.Nie można nie wspomnieć o jednym z największych atutów Alunah, czyli o wokalistce. Kobitka ma wielki talent, który uwidacznia się tym, że nie dysponując jakąś wyjątkową barwą głosu potrafi wypełnić swoją charyzmą całą przestrzeń pozostawioną jej do zagospodarowania przez kolegów. Najlepiej słychać to w „Oak Ritual I”, gdzie za pomocą wokalu wspartego delikatną gitarą potrafi wytworzyć bardzo wyjątkowy, intymny klimat, któremu trudno się oprzeć.
“White Hoarhound” to kawał solidnego rocka, który powinien przypaść do gustu szerokiej rzeszy miłośników tego gatunku. Polecam połączenie degustacji tego albumu z degustacją (lub konsumpcją) bursztynowego trunku – sprawdza się znakomicie.
Ocena: 8/10
Tracklista:
01. Demeter's Grief
02. White Hoarhound
03. Belial's Fjord
04. The Offering
05. Chester Midsummer Watch Parade
06. Oak Ritual I
07. Oak Ritual II
Wydawca: Psychedoomelic Records (2012)