Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Poezja :

op. 1

____________
Ostatnie kadrowanie lata.

Sierpień smuży twoje włosy
i chwyta w mieniącą się złotem pięciolinię
drżące słowa -
- (ile jeszcze do pierwszego śniegu?).

Słońce pianem zatapia się
za rozwianym dekoltem.
Coraz głębiej przeszywa nas mormorando spojrzeń
a chwila unosi się zapachem twojej skóry
w crescendo doznań.

Milczysz chwilę nieruchoma.
Jak zagubiona cytrynka dajesz się złapać migawce
by nagłym sforzato
rozbić kryształ
i bosymi stopami rozsypać kurz kropel -
- jak tryl upalnej beztroski.

Potem rzucasz mnie
o oktawę niżej
i w ostrym zbożu wygrywamy kulminacyjną frazę;
A twoje palce -
- jak światło na kliszy
zdają się znaczyć na mojej skórze
błagalne-
- da capo al fine.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły