Nie będę ukrywał, że z niecierpliwością oczekiwałem tego koncertu. Raz, że dawno, dawno, a nawet bardzo dawno nie widziałem Nicka Holmesa i spółki na żywo, dwa - ostatnia płyta zespołu po prostu wbiła mnie w ziemię (oczekiwałem więc co najmniej dobrego występu) i trzy – bardzo chciałem zobaczyć jak na scenie zaprezentuje się nowo poznany przeze mnie szwedzki Soen (z byłym perkusistą Opeth, niejakim Martinem Lopezem w składzie).