Wraz z Wydawnictwem Literackim zapraszamy do udziału w konkursie, w którym wygrać można jeden z trzech egzemplarzy książki Stanisława Lema - "Wizja lokalna". To jedna z najoryginalniejszych powieści Lema. Z pozoru satyra polityczna, w rzeczywistości jest to niezwykle poważna intelektualnie próba skonstruowania modelu przyszłej cywilizacji. Jak zapewnić jej równowagę, bezpieczeństwo, a jednostkom poczucie sensu egzystencji? Jak technologią wkroczyć w kompetencje Natury lub Boga?
konkurs : Prawidłowa odpowiedź to: Jonathan Carroll. Nagrody otrzymują: BrainDe...
Ahret Dev był siarczysto death metalowym zespołem, który działał na rynku muzycznym w połowie lat dziewięćdziesiątych. W latach 1994-1995 popełnili dwie demówki, czym utorowali sobie drogę do albumu „Hellish”, który ukazał się 1997 na kasecie, nakładem Vox Mortis Records. Pięć lat później zainteresował się tym Tomasz Ryłko i wydał to w ramach swojej Dywizji Kot. Tą wersje ja posiadam. Zawiera ona również wszystkie poprzednie dokonania Aret Dev i jeszcze jeden niepublikowany dotąd numer. Jest więc swoistą kompilacją i nawet Encyclopaedia Metallum traktuje to jako odrębne wydawnictwo. Ponieważ ma jednak ten sam tytuł i okładkę (swoją drogą wyjątkowo słabą), ja postanowiłem uznać to jako album z bonusami i zrecenzować jako płytę „Hellish”.
lunatikka : No nie. Przecież nikt nie bierze Lordi na śmiertelnie poważnie :) I w tym s...
CrommCruaich : Ehh...to prostu chłopaki się wydurniają i świetnie się chyba przy tym...
cross-bow : odsyłam zatem tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Lordi a ja bym się p...
kontragekon : Katharsis jest niezbędne... Czy Ty przypadkiem nie mylisz pojęć...
amorphous : Ej.. no.. nie piszę o naszej koleżance sensu stricto, jeno o tym podmiocie twó...
kontragekon : Ej.. no.. nie piszę o naszej koleżance sensu stricto, jeno o tym podmiocie twó...
Cross : Kilka osób napisało do mnie z pytaniem, skąd mi się wziął taki po...
Rzeczywistosc stala sié snem
sen - rzeczywistosciá
Nic nie jest juz wazne
Bilet do nikád gdzie
kazdy dzien jest
taki sam.
Szalenstwo zmyslów
Gra z czasem
Przerazajáce wizje
siebie samej
Nieznane symbole naszych przodków
Ludzie, których nie znam mijaja mnie
mówia cos, sniá
Moja obojétnosc zgniata ich sny
Kolory, zapachy znikajá
nie ma nic - nadzieii, wiary...
Moje szklane odbicie
przeraza mnie
Czujé sié jak Ikar - bezsilna
Podázam autostrada
do nikád... w mrok.
Kreując z mej pamięci
Jej powstanie.
Bez żalu za minionym czasem
Za starym stylem
Nie oglądam się już.
Nie dobieram nowych barw
Bacząc za starymi
Zszarzałymi.
Malowałem jej odbiciem
W oczach mych uwięzionym
Niczym ryba w szklanym akwarium.
Często rozbijałem to akwarium
Chcąc ją wypuścić by odpłynęła,
A może i odfrunęła..
I nie odpływa,
I nie odlatuje,
I dalej pływa w akwarium.
Malowałem obraz
I maluje nadal
Tą rybę co nie odpływa i nie odlatuje.
Zawsze miałem problem z jego barwą,
Dobierając skrajne kolory,
A tworząc kontrasty mało ludzkie.
Potem kolnąłem i niszczyłem
Wizję jej z mej wyobraźni
Kawałek po kawałku odgryzaną.
Malowałem jej odbiciem
Swoje wyobrażenie radości i
Jak dziecko z dmuchawców - śmiałem się
Jakbym tym śmiechem
Cześć oddawał jej i
Każdym ruchem pędzla
Nadawałem jej coraz to nowy
Ruch a gest i
Coraz to więcej życia.