Idea tego albumu była oczywista - powrót do swojego naturalnego środowiska. I choć brzmi to jak przymus ostateczny, to cel został osiągnięty. Nie obyło się jednak bez ofiar. Z zespołu wyleciał perkusista - David Silveria, na jego miejscu zasiadł Ray Luziera, a za produkcję zabrał się stary, dobry znajomy kapeli - Ross Robinson. Zmiany wpłynęły na formację bardzo pozytywnie.
Komentarze Gorg666 : Krążek jest równy i jak przystało na komercyjny metal fajnie się go s...