„Velvet Darkness They Fear” jest płytą przełomową dla Theatre Of Tragedy. To tutaj w pełnej krasie objawiło się ciężarne i chropowate piękno tego zespołu, które rozbrzmiało świetlistą łuną pośród grobowego chłodu. Gotycki doom metal wciąż był mroczny i kamienisty, ale jego duch parł ku górze niosąc dar życia wśród pustkowia.
Pół roku po „Velvet Darkness They Fear” Theatre Of Tragedy wydało EPkę uzupełniającą do tej płyty pod tytułem „A Rose For The Dead”. Uzupełniającą, bo składają się na nią utwory, których nie udało się wcześniej dokończyć, a także remiksy tych, które na tym albumie się znalazły. Nie jest to więc żaden nowy kierunek, a jeszcze rozszerzenie poprzedniej oferty. Całości dopełnia cover Joy Division.
Aż osiem osób liczył The Sins Of Thy Beloved podczas nagrywania swojej pierwszej płyty „Lake Of Sorrow”. Szeroki skład oprócz skrzypiec i oferuje również dwoje klawiszowców oraz wokalistkę, którą wspomagają dwa głosy męskie grające również na gitarach. Wszystko to po to aby stworzyć gotycko-doomowy klimat i osadzić go w mrocznych barwach.
Już pierwszy rzut oka na okładkę „Assembly” wskazuje, że jest to kontynuacja „Musique” i rzeczywiście można to w ten sposób odbierać. Fascynacja elektroniką nie minęła, lecz w wielu momentach przybrała nieco delikatniejsze formy. Kto nie zaakceptował poprzedniej płyty Theatre Of Tragedy, będzie psioczył jeszcze bardziej, kto odnalazł na niej coś dla siebie, znalazł również i tym razem.
„Crystal Tears” jest trzecią płytą On Thorns I Lay, zabierającą w gotycko doom metalową krainę smutnego sentymentalizmu. Zespół urzeka tym ponurym pięknem i potrafi w tym być zarówno mroczny, jak i bardziej ekspresyjny i melodyjny. Tak też się ta płyta zaczyna. „Crystal Tears” ma w miarę żwawsze gitary i przede wszystkim wyeksponowane, harmonijne wokale. Są, niemalże deklamowane, męskie oraz delikatny kobiecy śpiew.
Ewolucja to pojęcie, które w przypadku Theatre Of Tragedy występowało od początku. Z płyty na płytę muzyka się zmieniała, ale to co wydarzyło się przy okazji czwartego albumu „Musique” przeszło chyba najśmielsze oczekiwania każdego zainteresowanego tematem. Po gotyckim i epatującym spokojem „Aégis” zespół nagle eksplodował elektroniczną energią i wszedł w zupełnie inny wymiar. W dodatku stało się to w tym samym składzie. To znaczy ludzi jest mniej, ale nikt nowy nie doszedł.
Nostalgiczny spokój, subtelna delikatność i pełna piękna głębia. Theatre Of Tragedy wpłynął na ocean gotyckiego odrętwienia, gdzie syreni śpiew wiedzie ku ukojnemu przeznaczeniu. I choć aura może być niepokojąca i pełna napięcia to nigdy się nie wzburzy. Pozostanie zagadkowa, tajemnicza, łagodna i bezkresna… „Siker! Quoth Cassandra.”
Liv Kristine, od kilkunastu lat udzielająca się głównie pod szyldem Leaves' Eyes oraz pod własnym nazwiskiem, szykuje się do trasy po Rosji i Europie. W jej ramach wystąpi jeden raz w Polsce: 14 grudnia w warszawskiej Progresji. Towarzyszyć jej będzie jej dawny kolega z Theatre Of Tragedy, współzałożyciel i wokalista owego zespołu - Raymond Rohonyi. W programie koncertu mają się znaleźć kompozycje nieistniejącej już grupy. Organizatorzy poszukują zespołu, który wystąpiłby w charakterze supportu.
Najnowszy album Liv Kristine, zatytułowany "Libertine", ukaże się już w przyszłym miesiącu. Połączyć on ma wszystkie artystyczne doświadczenia piosenkarki pochodzące z jej długiej drogi twórczej. Piosenki i melodie na "Libertine" mają być wyjątkowe i łaczyć metalowe i rockowe motywy z elementami pop. Jedenaście utworów wyprodukowane zostało przez męża Liv Kristine, Alexa Krulla.
Norweska wokalistka Liv Kristine (Leaves Eyes, Theatre of Tragedy) w Mastersound Studio w Steinheim - wytwórni własności jej męża, Alexa Krulla (Atrocity, Leaves' Eyes) - rozpoczęła nagrywanie swojego czwartego solowego albumu. Piosenkarka współpracuje z JB van der Wal (Aborted, DR. Doom), który niedawno dołączył do Leaves Eyes i Artrocity jako nowy basista oraz Tobiasem Regnerem, zwycięzcą tamtejszego muzycznego reality show, "Deutschland sucht Den Superstar"
To niewątpliwie smutna wiadomość dla miłośników gotyckiego zawodzenia. Po 17 latach działalności muzycy Theatre Of Tragedy postanowili rozwiązać zespół. Decyzja ta towarzyszyła grupie już podczas nagrywania ostatniego albumu "Forever Is The World". Grupa pożegna się z fanami 2 października występem w Stavanger - w miejscu, gdzie dokładnie 17 lat temu rozpoczęła się ich przygoda z muzyką. W ciągu tych lat formacja wydała 7 albumów studyjnych i jeden koncertowy oraz szereg wydawnictw mniejszego formatu.
"Forever Is The World" to tytuł najnowszego, siódmego już albumu gothic metalowego Theatre Of Tragedy. Na oficjalnej stronie grupy podano informację, że prace nad nim zostały zakończone i trafi on do sklepów w USA 13 września, zaś w Europie będzie go można nabyć pięć dni później. W obydwu przypadkach wydawcą płyty jest AFM Records. Wydawnictwo będzie dostępne w trzech różnych werskjach: standardowym wydaniu pudełkowym, w limitowanym digipacku (z jednym utworem bonusowym) oraz w ściśle limitowanym dwupłytowym winylu, na którym znajdą się dwa dodatkowe kawałki.
Norwerski Theatre of Tragedy, zespół uważany za jednego z prekursorów gatunku Gothic Metal 1 maja wrócił do studia, aby kontynuować wcześniej rozpoczęte prace nad najnowszym, ósmym albumem. Producentem czuwającym nad nagrywaniem płyty jest Alexander Møklebust (znany ze współpracy, z zespołami takimi jak: Zeromancer, Seigmen, Gåte, Monomen czy Delaware), dodatkowo zespołowi służy pomocą Pzy_coma (aka Amund Svensson z grupy The Kovenant) przy nagrywaniu perkusji. Oprócz wydania na CD możemy się spodziewać także limitowanej edycji wydanej na winylu. Aktualnie data ukazania się albumu jest planowana na sierpień nakładem wytwórni AFM Records.
Deathcore to ostatnio coraz częściej uprawiany gatunek w USA.
Kolejnym, młodym jego przedstawicielem jest A. 12 Gauge Tragedy.
Panowie z Nowego Jorku mają na swoim koncie jak dotąd jedną EPkę opatrzoną
tytułem "Requiem". Zamieszczony na niej materiał to z całą pewnością
solidna mieszanka porządnego growlingu wzbogacanego czasem o "pig squel"
(rodzaj wokalu przypominający odgłosy torturowanej świni), surowych,
przygniatających ciężarem gitar i entuzjastycznej perkusji, a więc
tego, co w deathcore'u najlepsze!
Norwegowie z Theatre Of Tragedy, zespołu uznanego za prekursora gatunków gothic metal i death doom metal - którzy dopiero co świętowali 15-lecie swojego istnienia, pracują właśnie nad nową płytą. Krążek ma ukazać na początku roku 2009 i, jak zapowiadają muzycy, ma stanowić powrót do dźwięków znanych fanom z "Velvet Darkness They Fear". Będzie to drugi po wydawnictwie "Storm" album nagrany wspólnie z Nell Sigland (założycielką zespołu The Crest), która w 2004 roku zastąpiła Liv Kristine.
Tak oto moje kanadyjskie pupilki wróciły z kolejnym krążkiem - tym razem koncept-albumem. W zasadzie od wydania "Buried In Oblivion" z wielkim zaciekawieniem oglądam muzyczny upadek tej formacji. Into Eternity to bowiem doskonały przykład jak należy grać płytką, tandetną muzykę przy wysokich umiejętnościach instrumentalnych. Nie spodziewałem się więc po "The Incurable Tragedy" czegokolwiek innego niż muzycznej chałtury, co też dostałem.
Da się zauważyć pewną tendencję, że młode zespoły zazwyczaj z płyty na płytę grają coraz ciężej, by w pewnym momencie dokonać zwrotu w stronę lżejszego grania. "Aegis" był właśnie kolejnym krokiem w stronę łagodności. Theatre Of Tragedy powróciło z płytą, na którą składa się dziewięć kobiet, a właściwie dziewięć utworów, których tytuły są damskimi imionami.
Norwegowie z Theatre Of Tragedy przekonali mnie do siebie za sprawą wydanej w 2000 roku płyty "Aegis", na której zespół odszedł od depresyjnego grania, na rzecz nieco bardzie stonowanych klimatów. EPka "A Rose For The Dead" została wydana zaledwie trzy lata wcześniej i była ostatnim doomowym wydawnictwem zespołu.
Szwedzki muzyk, wokalista i producent Dan Swanö nie przestaje zaskakiwać. Tym razem przypomina swój stary, crustcore'owy projekt Total Terror. Zespół istniał ledwie kilka miesięcy na przełomie 1993 i 1994 roku, w okresie największej popularności chyba najbardziej znanej grupy Swanö deathmetalowego Edge Of Sanity. Total Terror był pobocznym projektem trzech muzyków Edge Of Sanity, uzupełnianym przez Benny'ego Larssona (niegdyś również w Pan.Thy.Monium, Opthalamia i Godsend) oraz basistę Andreasa "Drette" Axelssona (wokalistę Marduk).
Liv Kristine Espenaes - norweska piosenkarka, była członkini zespołu Theatre Of Tragedy, obecnie solistka grupy Leaves' Eyes. Jej siostra Carmen Elise Espenaes jest wokalistką zespołu Midnattsol. Liv dysponuje jednym z najbardziej charakterystycznych wokali w metalowym światku kobiet, możemy ją podziwiać na płytach Theatre Of Tragedy.