Skład skompletowany do nagrania albumu „Set The World On Fire” nie przetrwał próby czasu i stało się jasne, że Annihilator stał się teatrem jednego aktora. Do prac nad kolejną płytą „King Of The Kill” Jeff Waters skorzystał już tylko z pomocy perkusisty Randy Blacka, całą resztę nagrywając sam. Materiał jaki powstał w ten sposób prezentuje szerokie horyzonty i jest bardzo zróżnicowany.
Co za wspaniałe dzieło!!! Tak można jedynie nazwać ten wybitny album Kanadyjczyków. Anihilator zawsze sprzedawał się niezgodnie ze swoimi możliwościami, wypuszczając potencjalne hiciorskie albumy, którym ciągle cos brakowało. Jednak "Set The World On Fire" ma wszystko, co potrzeba dobremu albumowi. Zróżnicowany, ekscytujący, pokazuje wszelkie zalety muzyki metalowej.