
Muzyczna droga zespołu Black Sabbath wręcz jest usłana platynowymi krążkami. Zaraz po takich pozycjach w dyskografii formacji, jak "Master Of Reality" czy "Vol. 4" pojawia się "Sabbath Bloody Sabbath" - krążek pokazujący z goła inną naturę grupy, która jak dotąd (no może po za paroma wyjątkami z "Vol. 4") grała utrzymane w raczej średnim tempie gitarowe kompozycje, będące wspaniałymi sztandarami nowej fali brytyjskiego heavy metalu. Również i na "Sabbath Bloody Sabbath" legendarni muzycy nie stronią od tego typu utworów, ale jak dla mnie jest to nieco eksperymentalny krążek w historii grupy, co wcale nie ujmuje mu pod względem merytorycznym.