„Oceanborn” to nie jest pierwsza płyta Nightwish, ale to jest chyba właśnie ta, która otworzyła im wrota na świat, a światu dała pełną zachwytu magię, emocje i pasję. Pod kiczowatą okładką kryje się bowiem baśniowa kraina, która od pierwszego wejrzenia urzeka swoim pięknem i wyjątkowością, a Tarja Turunen prowadzi po niej jak syrena zbłąkanych marynarzy. Od tego nie da się oderwać, nie da się odejść, zboczyć. Można tylko tak płynąć, płynąć i płynąć…
Genialna. Od tego słowa muszę zacząć. Cokolwiek by mówić obecnie o Nightwish, o "Once", która stała się komercyjnym sukcesem Finów, czy zastanawiać się jakie będą ich losy bez Tarji, "Oceanborn" błyszczy bardzo mocnym blaskiem genialności. Nightwish zadebiutował płytą "Angels Fall First" i szczerze powiedziawszy, nie było tam nic porywającego. Wyróżniało się kilka kompozycji, takich jak "The Carpenter", do którego zresztą nakręcono teledysk. Całość określono jako metal z elementami gotyku.
Komentarze blackberry : dobrze piszesz recenzje. plyta jest bardzo dobra :)
Harlequin : Też uważam, że jest to najlepszy album Nightwish