Ponad trzy lata od wydania debiutu "Every Scum Is A Straight Arrow" Straight Hate wraca ze swoim drugim pełnym albumem – „Black Sheep Parade”. Pewny siebie, okrzepnięty, głodny poszukiwań i otwierania nowych drzwi. Zespół wywodzi się z nurtu grindcore i cały czas na nim bazuje. Zachowując własny charakter, nie boi sie penetrować nowych obszarów muzycznych i stosować nieużywanych wcześniej rozwiązań.
Już w najbliższą środę w krakowskim klubie „Kwadrat” będziemy mieli okazję zobaczyć legendę grindcore’a – Nasum. Powstali w 1992 r. z inicjatywy gitarzysty Andersa Jakobson’a i perkusisty (oraz wokalisty) Rickarda Alriksson’a. W 1993 r. do składu dołączył Mieszko Talarczyk i kilka tygodni później zespół wydał swój pierwszy split z Agathocles. Zespół przerwał działalność w 2004 r. po tym jak w grudniu tego roku, w Tsunami na Oceanie Indyjskim zginął wokalista Mieszko Talarczyk. W 2011 r. po roku prób, członkowie zespołu postanowili poprosić o pomoc wokalistę Rotten Sound - Keijo Niinimaa, aby w 20-lecie założenia zespołu jeszcze raz wyjechać w trasę koncertową, złożyć hołd Mieszko Talarczykowi i pożegnać się raz na zawsze.
Nazwa Nasum jest dobrze znana miłośnikom bardziej ekstremalnych gatunków metalu. Mało kto jednak wie, że ta zasłużona formacja miała być jedynie projektem ubocznym dla innej grindcorowej formacji - Necrony. Rickard Alriksson oraz Anders Jakobsson pod tym szyldem zarejestrowali zaledwie jeden album - "Pathological Performances", który śmiało można nazwać ukłonem w stronę wczesnej twórczości Carcass.
To już trzy lata minęły od śmierci lidera zespołu Mieszko Talarczyka, który zginął podczas tsunami, które nawiedziło półwysep indochiński. Jest to trzeci album nieodżałowanego Nasum. Gdy słucham takiej muzyki uświadamiam sobie jak ciężko jest nagrać dobry grindcore'owy krążek i jak mało jest zespołów, którym to się udaje. Na myśl przychodzą mi tylko Carcass, Cephalic Carnage, Antigama, kultowy Napalm Death i właśnie Nasum.