Każdy z melomanów ma w swym muzycznym asortymencie płyty które zrobiły
na nim szczególne wrażenie, które odcisnęły na nim największe piętno,
których po prostu nigdy ale to przenigdy nie zapomni. Obok nich jest
jednak miejsce przygotowane tylko na jeden album, to najświętsze
miejsce w świątyni każdego fana muzyki - mowa o albumie który rozbudził
jego pociąg do niezwykłej sztuki dźwięku jaką jest właśnie muzyka. W
moim przypadku tą świętością jest wydana w 2000 roku płyta
skandynawskiej grupy - Children Of Bodom - zatytułowana "Follow The Reaper".
Komentarze zsamot : Trójeczka jest najsłabszym albumem, brzmieniowo i klimatycznie najkorzyst...
Harlequin : hatebreeder jest nierówny, obok 5 genialnych kawałków są 4 słabsz...
Harlequin : Ja najbardziej lubie "Follow the reaper" i chyba jest to jedyna płyta COB do któ...
Children Of Bodom z płyty na płytę zdobywają coraz szerszą publiczność, a przez niektórych zostali już okrzyknięci "megagwiazdami". Z płyty na płytę coraz bardziej odchodzą od neoklasycznego blackmetalu, grając coraz bardziej mechanicznie i niestaty bez polotu.
Komentarze Nightcreature : Wg mnie Hate Crew Deathroll jest super ale Are You Dead Yet też nie jest duz...
dymek : "Follow The Reaper" to świetny album- bardzo go lubię i wracam do niego d...
Harlequin : Grają bardziej metalicznie, bez polotu, zjadają własny ogon, aż wgryz...