Po trzydziestu latach historii zespołu (rocznica była w 2020), progresywno hard rockowy Flying Circus z Grevenbroich w Niemczech, pozwolił sobie na nostalgiczne spojrzenie w przeszłość, wydając płytę "best of", na której znajduje się 15 piosenek z siedmiu dotychczasowych albumów. Michael Drop (wokal), Michael Rick (gitara), Rüdiger Blömer (klawisze i skrzypce), Roger Weitz (gitara) i Andre Roderigo (perkusja) postanowili uswietnić swój jubileusz przenosząc część swojego repertuaru w obecne czasy.
Flying Circus to niemiecki zespół progresywno rockowy powstały w 1990 roku. „1968” jest ich szóstym albumem, którego tytuł jest bardzo wymowny i wiele mówiący o zawartości nie tylko tematycznej i tekstowej, ale też muzycznej. Płyta bowiem jest próbą stworzenia nowoczesnej klasyczności i powrotu do lat sześćdziesiątych za pomocą aktualnego przekazu. Jest to więc istny wehikuł czasu mogący powodować nostalgiczne wspomnienia starszych i lekcję historii dla młodszych słuchaczy. W jednym i drugim przypadku myślę, że jest warta wysłuchania.
29 września ukaże się drugi studyjny album formacji Flying Colors, którą tworzą Mike Portnoy (eks-Dream Theater), Neal Morse (Spock's Beard), Steve Morse (Deep Purple), Dave LaRue (Dixie Dregs) i Casey McPherson (Alpha Rev). Krążek będzie zatytułowany „Second Nature” i znajdzie się na nim 9 kompozycji. Mike Portnoy opowiada: „Nigdy nie rozmawialiśmy o kierunku, w jakim miałaby iść ta płyta. Po prostu zrobiliśmy to, co zrobiliśmy. Natomiast brak producenta zapewne przyczynił sie do tego, że piosenki mają więcej przestrzeni”. Steve Morse dodaje: „Ten krążek jest naprawdę wielowarstwowy. Im więcej go słuchacz, tym więcej słyszysz. To płyta do zasłuchania się w niej”.
29 września ukaże się drugi studyjny album formacji Flying Colors, którą tworzą Mike Portnoy (eks-Dream Theater), Neal Morse (Spock's Beard), Steve Morse (Deep Purple), Dave LaRue (Dixie Dregs) i Casey McPherson (Alpha Rev). Krążek będzie zatytułowany „Second Nature” i znajdzie się na nim dziewięć kompozycji. Mike Portnoy opowiada: „Nigdy nie rozmawialiśmy o kierunku, w jakim miałaby iść ta płyta. Po prostu zrobiliśmy to, co zrobiliśmy. Natomiast brak producenta zapewne przyczynił sie do tego, że piosenki mają więcej przestrzeni”.
Yngwie : Sądząc po trailerze to będzie taki sam klimat jak na jedynce i na płytach...