Po wiekach (jak mi się wydaje) trwania w bezczynności, postanowiłam wziąć się za uczciwą pracę i wskrzesić konto... Po części jest to zapewne spowodowane niemożnością postawienia mej stopy za drzwiami mego uroczego domostwa, z powodu niemiłosiernie świecącego słońca... Tak więc w skrócie nudzi mi się jak większości śmiertelników... Może czas spędzony tutaj pozwoli mi zrelaksować się i przegnać z głowy, obraz mojego byłego, którego to dzisiaj widziałam z pewną małą... Życie wrednym być potrafi, więc nie pozwole mu toczyć się własnymi kolejami... od dziś to ja prowadzę ten pociąg :)