Powroty i odejścia. Kalendarz jest jedną wielką kroniką roku zarazy, która objęła rzeczywistość. Moją? A może Twoją? Może to właśnie Tobie wsadziła do rąk nożyczki,a mi nitkę cieńką i srebrną jak zamarznięte kryształki łez? Widzisz...? Dotykasz...? Ja zawsze śpię ze zgaszonym światłem, by metafory nie wiedziały, gdzie uderzyć. Otwieram okno, bo czekam, aż ktoś zacznie tańczyć na parapecie. Ale dziś już nikt nie tańczy do winyli...