Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

bez tytułu...

Śmiercią li życie nowe rozpoczęte

Zaczątkiem miłości, w miłości zaklęte,

Pragnieniem rozkoszy w noc sprowadzone

Gdy w oknach śmiertelnych lampy pogaszone,

A w dłoniach kochanka

Jedna jeszcze świeca, to płomień miłości

Co w noc mi oświeca drogę do piekieł..

W Bram Czarnych przejściu znaczyć

Chce mi drogę, bym zważać

Nie miała na strach i pożogę,

Co wokół mnie, ciała mego

Pragnąca, łoże śmierci od lat mi

Szykująca, tknąć mnie nie zdołała..

Za nim podążam.. w noc każdą

Dłonią jego ku Bramom prowadzona,

Nie lękam się mroku, nie lękam się upiora..

Aż w końcu..

Z anioła skrzydeł białych zostały

Tylko wspomnienia, lecz się rozwiały

Gdy świt przez okna wpadł do serca,

Gdy w duszę mą światło się wdarło..

I każde z ich piór żywcem pożarło..

Wtedy me oczy z błękitu żaru

W czerń przemieniły - owoc pożaru

Jaki w mym ciele wywołał kochanek -

Lecz w nocy, bo oto gdy tylko blady

Poranek skóry jego tknąć się odważy,

Nic nie pomoże.. i zniknie z twarzy mej

Uśmiech, co w noc bezsenną witał go

Na straży..

To z nim wieczności bramy chcę otworzyć,

To z nim śmiercią nowe życie stworzyć..

Zapomnieć o bólu, zapomnieć o strachu,

W milczeniu mroku zatopić swe ciało,

By nigdy już dziecię żadne się nie bało

W otchłani dostrzec blask..

31.01.2005
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły