Widziadło to pomorski projekt będący autorem płyty „Void”, która ukazała się najpierw w roku 2017 nakładem małej, lecz skupiającej różnych artystów, wytwórni Opus Elefantum Collective, a w roku następnym została wydana aż w Chinach, za to w niszowej i ukierunkowanej atmosferycznie Pest Productions. Ta druga, wzbogacona o dodatkowy numer, wersja dostępna jest również poprzez dystrybucję Opus.
Zimne dźwięki black metalowych gitar od pierwszych chwil wkręcają słuchacza w okładkowy klimat i wwiercają mu się w świadomość natłokiem długich, drenujących riffów i terkoczącej perkusji. Widziadło roztapia się gęsto we mgle i aż zastyga w żelaznym gitarowym uścisku. Trzyma jakby w takiej klamrze, z której nie ma wyjścia i która wciąż karze trwać w swoich objęciach. W ołowianym powietrzu wiruje korowodami blackowych pasaży przy zmieniających się perkusyjnych rytmach i pojawiających gdzieniegdzie instrumentalnych dodatkach. Ale po polu niesie się również jakiś ryk. Ktoś jakby rozpaczał, wył jakąś przeraźliwą boleścią. Lament dobiega z oddali, rozpływa się po parnej nocy, gore.
W ten sposób mijają dwa pierwsze kawałki. A w trzecim „Nether Reach” docieramy już w zupełnie inne rejony. Jakbyśmy przekroczyli jakiś czasoprzestrzenny portal. Znika black metal i nagle przemieszczamy się powolnymi ruchami w jakiejś niezidentyfikowanej cytoplazmie i napotykamy niepokojące, wiercące i zgrzytające dźwięki. Wraz z Czwartym „Halo” przebijamy się do jakiejś oazy spokoju, choć spokój to nerwowy, niepewny i zdradliwy. Pozostaje niepokój i niepewność co będzie dalej. Okazuje się, że „Void” jest w dużej mierze ambientowy, a i pojawiające się podniośle i sennie instrumenty wcale już nie chcą drążyć i kopać, a wręcz przeciwnie, rozpościerają się całą witalnością po sferze niebieskiej.
W dalszej części Widziadło łączy elementy narastającej paranoiczności z rozjechaną i falującą muzyką gitar. Czasem, jak w „Creation”, muzyką wręcz doomową i bardzo dołującą. Wszystko jest tu mroczne, tajemnicze i ponure, ale potrafi również się wznieść i eksplodować narastającą energią. Utwory rozkręcają się długo, lecz mają swoje kulminacje, momenty szczytowań i gitarowych wzlotów, przede wszystkim w ostatnim „Oort Cloud”. Bezustannie za to panuje atmosfera strachu, chłodu i wyobcowania. W „Entering The Void” z ciężkiego ambientu odradza się również i ten katastroficzny black metal. Album jest ciekawy, zagadkowy i nieprzewidywalny. W długiej podróży można wjechać w zupełnie niezbadane rejony, pokonać pętle czasoprzestrzeni i odpłynąć w nieznanych kierunkach. Płyta wciąga i jest przejmująca. Potrafi osaczyć i tak trzymać w omamieniu, aż nadejdzie blady świt.
Tracklista:
1. Gateway
2. Beyond Earth And Reason
3. Nether Reach
4. Halo
5. Creation
6. Entering The Void
7. Oort Cloud
Wydawca: Opus Elefantum Collective (2017)
Ocena szkolna: 5