Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Virgin Snatch - Act Of Grace

Virgin Snach, Anioł, Vader, Novy, Act Of Grace, thrash metal, AC/DC, Vitek, Decapitated, death metal, Vogg, Witold Kiełtyka, rock and roll

Przy czwartej płycie Virgin Snach okazało się, że jedynym niestałym ogniwem w zespole jest basista. Po nagraniu jednej płyty ze składu wycofał się Anioł, a na jego miejsce, prosto po rozstaniu Vader, zawitał Novy, będący trzecią już znaną postacią polskiej sceny na tym stanowisku. Skoro już zacząłem od tego wątku to od razu dodam, że „Act Of Grace” jest płytą świetną basowo i ten instrument nadaje muzyce dużego kolorytu, a brzmienie całości również jest doskonałe. Zarówno gitary, perkusja, jak i wokal mają idealny, głęboki i przestrzenny dźwięk, co powoduje, że słucha się tego z dużą przyjemnością.

Dobre brzmienie idzie w parze z dobrą, ciężką muzyką. Gitary prezentują intensywne riffy i powyciągane solówki. Często gitara prowadząca wraz z podkładem rytmicznym tworzą naprawdę gniotące granie. W takich momentach thrash w wykonaniu Virgin Snach staje się wręcz potężny i ma wiele wspólnego z death metalem. Nie jest tak przez cały czas, ale trzeba zaznaczyć, że „Act Of Grace” to bardzo mocny album.

Płyta jest bardzo różnorodna wokalnie i ten element też jest jej mocnym punktem. Śpiew Zielonego sprawdza się i w czystych i w tych ryczących partiach, a umiejętne rozplanowanie odpowiednich głosów w utworach urozmaica je i powoduje, że są ciekawsze. Jak zwykle mamy do czynienia z wykrzyczeniem sprzeciwu wobec zła tego świata czynionego głównie rękami polityków, a głównie chodzi o wojnę i wyzyskiwanie i oszukiwanie ludzi. Od tej konwencji, nie tylko tekstowo, ale i muzycznie, odbiega bardziej rock and rollowy „Daniel The Jack”.  Jeśli dobrze zrozumiałem tytułowy Jack, który odnosi się do nazwy whiskey na koniec refrenu zmienia się w rozpropagowanego niegdyś światu przez AC/DC syfa: „She’s got the fuckin’ jack”.

Nachwaliłem już mocno całą warstwę instrumentalno-wokalną pod względem technicznym i brzmieniowym, ale muszę zaznaczyć, że jako słuchacz nie jestem do końca zadowolony z samych kawałków jako kompozycji. Otóż uważam, że na tej płycie nie ma hiciorów. Owszem, zdarzają się wpadające w ucho wokalizy, ale to nie jest to co temu zespołowi już zdarzało się prezentować. Najbardziej przebojowy jest chyba pierwszy numer tytułowy oraz trzeci „Horn Of Plenty”, pozostałe wyróżniające się refreny jak w „Slap In The Face” czy „Walk In The Line” niezbyt do mnie trafiają.

Osobnym tematem jest ostatni utwór „It’s Time” poświęcony pamięci Witka Kiełtyki, zmarłego rok wcześniej w wypadku busa, perkusisty Decapitated. Przejmująca ballada, w której gra solówkę brat Vitka - Vogg , jest całkowicie odmiennym od reszty i wzruszającym zakończeniem tej płyty.

Ogólnie uważam, że „Act Of Grace” to album wyśmienity muzycznie, ale brakuje mu jakiejś takiej iskry, czegoś takiego co uczyniłoby go bardziej porywającym i zapamiętywalnym. Na pewno jednak jest to ogromny potencjał i kawał dobrej roboty.

Tracklista:

1. Act Of Grace
2. Horn Of Plenty
3. Slap In The Face
4. Through Fight We Grow
5. Walk The Line
6. Daniel The Jack
7. M.A.D. (Make A Donation)
8. Don't Get Left Behind
9. It's Time

Wydawca: Mystic Production (2008)

Ocena szkolna: 4+

Komentarze
zsamot : A ja mam i chętnie do niej wracam, fajna płytka thrashowa, czego chcieć...
oki : swego czasu krótki czas był on w mojej kolekcji, ale furory nie zrobił po...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły