Wow! Takiej demówki na naszym rynku muzycznym jeszcze nie słyszałem! Siedlecki kwintet ukrywający się pod nazwą Vanity, choć założony w 2004 roku, to dopiero pod koniec roku 2008 wypuścił swój pierwszy materiał. Muzycy niewątpliwie musieli mocno pracować nad materiałem, gdyż 20 minut muzyki zarejestrowane przez grupę jest naprawdę godne uwagi i może ucieszyć niejednego słuchacza.
To, co uprawia zespół, określiłbym mianem progresywnego, a może i nawet awangardowego death metalu. Materiał rozpoczyna się od intro w postaci "Entrance To The...", które posiada odrobinę tiamatowy, przesiąknięty pustką klimat. "House Of Flies" nie pozostawia złudzeń, że będziemy mieli tu kontakt z muzyką szalenie kreatywną. Brzmieniowe skojarzenia biegną w kierunku Opeth - wyrazisty growling, czyste wokale, podobne sposób utechnicznienia dźwięków. Siedlczanie odważnie jednak idą dalej - wrzucają w swoją muzykę stricte progmetalowe łamańce i jazzujące wstawki, a wszystko na odpowiednim poziomie instrumentalnym. Nie można jednak zapomnieć o rozbrykanych partiach klawiszy, jakby żywcem wyjętych z piosenki kabaretowej. Ten kawałek w zasadzie definiuje możliwości Vanity - bogate, różnorodne aranżacje, świetnie poprzeplatane i płynnie przechodzące z jednego motywu w drugi.Trzeci utwór "Snake's Dream" pokazuje bardziej progmetalowe oblicze, sporo tu udziwnień rodem z Dream Theater, a wszystko podrasowane ciekawymi partiami wokalnymi. "Coser" ujmuje natomiast niemałą ilością egipskich motywów naszpikowanych technicznymi fajerwerkami. Niby z tych łamańców nic nie wynika, ale zagrane są one w bardzo osobliwy sposób, jakby z nutką dysharmonii. Nad tym kawałkiem unosi się jednak bardzo posępny, ale i podniosły klimat.
Krążek wieńczy utwór "Caterine", który w zasadzie jest piękną deathmetalową awangardą. Utwór rozpoczyna się tymi charakterystycznymi kabaretowymi wręcz partiami pianina, po czym dostajemy potężne, deathmetalowe uderzenie. Mnóstwo tu zawiłych aranżacji, ciekawych gitarowych przystawek, niespodziewanych zwolnień i urozmaiconych partii growlingu.
Jak na demo, to mamy do czynienia z bardzo profesjonalnie nagranym materiałem. Naprawdę, niewiele jest rzeczy, do których można się przyczepić - może jedynie brzmienie werbla mogłoby być pełniejsze. Jeśli chodzi o kompozycje, to Vanity poraża odwagą i pomysłowością. Warto obserwować rozwój tej formacji, gdyż swoim potencjałem nie ustępuje nawet wielkiej Lux Occulcie. Krążek został wydany w formie CD-R, ale zainteresowanych odsyłam na MySpace zespołu, gdzie udostępniony jest materiał z demówki.
Tracklista:
01. Entrance To The...
02. House Of Flies
03. Snake's Dream
04. Coser
05. Caterine
Wydawca: płyta wydana przez zespół (2008)
minawi : Mnie to się kojarzy bardziej taper - koleś co grał na pianinku w kinie niemy...
Harlequin : Mnie to się kojarzy bardziej taper - koleś co grał na pianinku w kinie niemy...
minawi : dobre dobre :D te "łesternowe" klawisze to w ogóle wymiatają...