Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Tiamat - The Astral Sleep

Tiamat, The Astral Sleep, doom metal, death metal

Zmienił się Tiamat przez rok od wydania swojej pierwszej płyty. Nie tylko połową składu, ale też jakością muzyczną. "The Astral Sleep” to płyta wprowadzająca zespół w jego późniejszą charakterystyczną nastrojowość. Z dzisiejszego punktu widzenia jest to również album przejściowy, jakby jego autor właśnie się przepoczwarzał. Swoje uroki jednak na pewno posiada.

„The Astral Sleep” jest płytą death metalową o typowym, dla ówczesnej Szwecji, tłustym i mało brutalnym brzmieniu. Dotyczy to zarówno gitar, jak i wokalu. Jednak to nie na ciężar stawia Tiamat. Muzyka nie jest też ani szybka, ani techniczna. Kwintesencją ich poczynań jest natomiast duchowość, która rodzi się tu nieco w bólach, ale przebija się wyraźnie ze swoją tajemniczą estetyką. I tak obok nieco jeszcze obskurnych „Lady Temptress” czy „Sumerian Cry Part III”, mamy utwory z rozbudowaną akustyką jak „Dead Boys’ Choir” lub bogatym klawiszowym pejzażem jak „Ancient Entity”. Klawiszy i akustyki w ogóle tu sporo i obie te formy zresztą mogą się swobodnie łączyć czego przykładem jest w całości przesączony poważną delikatnością „The Southernmost Voyage” gdzie wokale stają się szeptami, a muzyka metalowa odchodzi na bok.

Wraz z muzyką, takiej natchnionej otoczki nabrały również teksty. Widać, że Tiamat stara się stworzyć jakąś nową wartość w szwedzkim death metalu i szuka swojej ścieżki przeznaczenia. Kompozycje są ciekawe i niebagatelne. Doomowe korytarze przeplatają się z klimatem i deathowymi wzmocnieniami. Wybija się nostalgiczność „Mountain Of Doom” i orientalność „A Winter Shadow”, jest sporo dobrych solówek i dużo różnorodności. Moim zdaniem do pełni szczęscia brakuje jednak trochę chwytliwości samych numerów. Takie to jeszcze nieco nieociosane, choć moja opinia może wynikać z faktu, że tą płytę akurat poznałem bardzo późno, gdy dawno już znałem na pamięć kilka ich następnych pozycji. Nie mogła więc na mnie wywrzeć takiego wrażenia jakie poczyniła na słuchaczach w roku 1991.

Z tego samego powodu jestem w posiadaniu wersji płytowej z dodatkiem, wcześniejszej o rok, wersji singlowej „A Winter Shadow” i „Ancient Entity”. Powtórzenie dwóch numerów dla jednych może jest gradką, dla mnie zaburzeniem koncepcji albumu. Ech, jak ja nie znoszę reedycji.

Tracklista:

01. Neo Aeon

02. Lady Temptress

03. Mountain of Doom

04. Dead Boys' Quire

05. Sumerian Cry (Part III)

06. On Golden Wings

07. Ancient Entity

08. The Southernmost Voyage

09. Angels Far Beyond

10. I Am the King (...Of Dreams)

11. A Winter Shadow

12. The Seal

Wydawca: Century Media Records (1991)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły