Na The Agonist zapewne nigdy nie zwróciłbym uwagi, gdyby nie to, że zobaczyłem plakat, na którym The Agonist ruszało w trasę z PsyOpus, Atheist i The Faceless. Patrząc na tą doborową obsadę pomyślałem, że oto kolejna tech-deathmetalowa kapela, której jeszcze nie znam. Zanim jednak zdobyłem najnowsze wydawnictwo grupy „Lullabies For The Dormant Mind”, zdążyłem dowiedzieć się, że Kanadyjczykom bliżej do metalcoru niż do death metalu. Przestałem spodziewać się, że usłyszę coś ciekawego, ale po raz kolejny bardzo mocno się myliłem.
Prawdą jest, że The Agonist jest w dużej mierze zespołem metalcorowym. To właśnie ten gatunek stanowi muzyczny szkielet dla twórczości tego kanadyjskiego kwintetu. Nie powinien więc dziwić fakt, że usłyszymy tu bardzo wiele odniesień do Lamb Of God, Killswitch Engage, a w szybszych partiach nawet All Shall Perish. Tutaj należy zaznaczyć ,że w całej tej melacorowej otoczce odnajdziemy całkiem sporo ciekawych zmian tempa, żonglerki stylistycznej i bardzo dobrego warsztatu instrumentalnego. Ogromne brawa należą się tutaj perkusiście, który niejako w decydującym stopniu stanowi po poziomie skomplikowania słyszanych dźwięków.Metalcore to jednak tylko jeden z aspektów tego wydawnictwa, gdyż The Agonist ma jeszcze asa w rękawie w postaci wokalistki Alissy White-Gluz. Ta powabna kobieta operuje różnymi technikami śpiewu od czystych wokali w stylu Cristiny Scabbii (Lacuna Coil), przez metalcorowy krzyk, deathmetalowy growl, po blackowy skrzek łudząco przypominający Shagratha z Dimmu Borgir. Przy takim atucie nie sposób byłoby przeoczyć szansę na poszerzenie muzycznego horyzontu daleko poza metalcore.
I tak też jest. Wprowadzono tu elementy muzyki symfonicznej, są instrumenty smyczkowe, jest wiele zmian tempa i jest ten niesamowity teatralno-kabaretowy duch, który towarzyszył dokonaniom Arcturus, Unexpect czy Stolen Babies. Żeby jednak nie było tak bardzo różowo, to powiem, że różnorodność wokalna niejednokrotnie wprowadza chaos na tym wydawnictwie i sprawiając, że dany utwór brzmi niekonsekwentnie pod względem stylistycznym. Tutaj niestety muzykom The Agonist brakuje tego zmysłu jaki mieli główni kompozytorzy w Arcturus i Unexpect.
„Lullabies For The Dormant Mind” nie jest dziełem perfekcyjnym, ale na pewno jest to jedno z lepszych i bardziej intrygujących wydawnictw metalowych w tym roku. Wraz ze swoim drugim krążkiem The Agonist dostarczył awangardę dla mas. To jest wciąż melodyjne i dość chwytliwe granie, ten zespół udowodnił, że nawet mainstream może być muzyką ambitną, niebanalną, wykraczającą poza sztywne ramy gatunku.
Tracklista:
1.The Tempest (The Siren's Song; The Banshee's Cry)
2....And Their Eulogies Sang Me to Sleep
3.Thank You, Pain
4.Birds Elope With the Sun
5.Waiting Out the Winter
6.Martyr Art
7.Globus Hystericus
8.Swan Lake, Op. 20 – Scene, Act 2, #10 – Tchaikovsky (A Cappella)
9.The Sentient
10.When the Bough Breaks
11.Chlorpromazine
Wydawca: Century Media (2009)
szataniel : szczerze mówiąc ten albumik wywarł na mnie ogromne wrażenie. jes...
Ignor : Posłuchałem - obadałem :) Rzeczywiście jest średnio, miło że...