Pięknie, po prostu pięknie. Thrash metalowe święto 20 minut od mojego domu. Patrząc na infrastrukturę Wrocławia bliżej, jeśli o mnie chodzi, koncertu zorganizować nie sposób. Mam nadzieję, że całość przyniosła korzyści obu stronom, tj. zespołom i organizatorom, a w szczególności Knock Out Productions na tyle, że podobne eventy będą w Hali Orbita organizowane częściej. Trasa, której częścią był występ we wspomnianej Hali nosi tytuł "The Bay Strikes Back", a co za tym idzie można się domyśleć jakie zespoły będą na niej występować.
Testament jako niekwestionowana gwiazda sceny zaprosił na wspólne występy swoich rodaków z Exodus oraz Death Angel. Nie bez znaczenia był fakt, że panowie znają się nie od dziś i z pewnością kilka piw na przestrzeni lat razem wypili. Każdy z zespołów osiągnął całkiem niezły poziom popularności, aczkolwiek z Testamentem ani Exodus, ani Death Angel równać się w tej kwestii nie mogą. Patrząc na karierę tych ostatnich, to jak już kiedyś pisałem, panowie mogą i powinni się czuć lekko niedocenieni przez fanów thrashu, no ale cóż, takie życie.
Orbita zapełniała się dość powoli, choć jak na pierwszy band, ludzi przyszło całkiem sporo. Prawda jest taka, że Death Angel po powrocie na scenę po 14 latach przerwy prezentuje się naprawdę nieźle i od tamtego czasu nagrywa dobre albumy, a perełeczką, jeśli o mnie chodzi, jest „The Dream Calls For Blood”. Czas, który dostali został przez grupę wykorzystany jak najbardziej należycie. Usłyszeliśmy typowy amerykański „śmieć”, jednakże znakomicie podany. Mieliśmy okazję usłyszeć numery z wielu albumów, w tym 2 z ostatniej „Humanicide”. Było ich raptem 8, albowiem na więcej po prostu nie było czasu. Takie to życie kapel otwierających. Tak czy siak było to bardzo dobre otwarcie całości, zapraszamy po raz kolejny.
1. Humanicide
2. Voracious Souls
3. Claws in So Deep
4. Aggressor
5. The Dream Calls for Blood
6. The Moth
7. Seemingly Endless Time
8. The Ultra-Violence / Thrown to the Wolves
Exodus - tu sprawa ma się ciut inaczej. Dobrze wiemy, że tym panom udało się wypłynąć na szersze wody niż Death Angel. Nie bez znaczenia jest osoba Kirka Hammeta, który w tej kapeli zaczynał swoją karierę, że się tak wyrażę. W ten sposób osoby ciekawskie zostaną przez internet zaprowadzone dokładnie do Exodusa, a co za tym idzie - spora ich części przy nich zostaje. Mam do tego zasłużonego bandu ogromny sentyment, ponieważ przez płyty „Bonded By Blood”, „Pleasures Of The Flesh” czy „Fabulous Disaster” poznawałem thrash metal i po dziś dzień wracam do nich dość często. Setllista na tę trasę wygląda moim zdaniem dość ciekawie. Dominują starocie, a w zasadzie patrząc na ilość numerów, konkretnie jedna płyta, którą ku mojemu zaskoczeniu jest debiut. Dość ciekawy zabieg, aczkolwiek jeśli o mnie chodzi bardzo trafiony. Dobrze wiemy, że teraźniejsza produkcja przerasta tamtejszą o lata świetlne. Patrząc na to z perspektywy muzyki rockowej, stare numery przy dzisiejszej produkcji nabierają blasku. Nie inaczej było w przypadku Exodusa. Był to bardzo udany powrót do przeszłości, co było widać po reakcji publiczności, która to coraz liczniej wypełniała Orbitę. Ekipa Garego Holta dała radę w 100 procentach. Nie było jak dla mnie słabych punktów. Bardzo dobry koncert.
01. Body Harvest
02. Blood In, Blood Out
03. Deliver Us to Evil
04. Fabulous Disaster
05. Deathamphetamine
06. Blacklist
07. Bonded by Blood
08. The Toxic Waltz
09. No Love
10. Strike of the Beast
Po tradycyjnej przerwie na piwko przyszedł czas na gwiazdę wieczoru, czyli Testament. Mam wrażenie, że pisałem o tym wcześniej, jednak jest to moim zdaniem warte przypomnienia. Po wydaniu „The Gathering” i problemach zdrowotnym muzyków grających na tej płycie wydawało się, że to już koniec. A jednak Testament narodził się na nowo i co prawda nie bombarduje nas płytami jak to było na początku działalności, ale jakiś status wydawnictw zachowuje. Nie potrafię zrozumieć dlaczego Chuck i spółka nie grają numerów z „Souls Of Black”, „The Ritual”, a w szczególność z „Low”. Jest to wielka szkoda, bo kilka numerów na koncert można z w/w longów wybrać. Nie nam jednak decydować o stelistach. Testament zdecydował się na podobny zabieg co Exodus i zdecydował się przypomnieć publiczności stare kompozycje. Usłyszeliśmy całą rzeszę klasyków takich jak: „Eerie Inhabitants”, „The New Order”, „Over The Wall”, „Into The Pit” czy zagrane na koniec „Disciples Of The Watch”. Testament potwierdził swoją znakomitą formę i moc jaka nadal drzemie w tym zespole. Było coś z „The Gathering” w postaci „Fall Of Sipledome”. Nie zabrakło numerów z ostatniej „Brotherhood Of The Snake”, czy jej poprzedniczki „Dark Roots Of The Earth”.
W związku z tym, że za chwilę ma wyjść najnowsze wydawnictwo Testament - „Titans Of Creation”, usłyszeliśmy także znakomity „Night Of The Witch”. Po tej kompozycji płyta zapowiada się nader interesująco. Pożyjemy, usłyszymy. Po koncertach Testament zawsze czuję niedosyt, chcę aby trwał chociażby te 20 czy 30 minut dłużej i nie inaczej było tym razem. Panowie z San Francisco po raz kolejny dali radę. Myślę, że ci co przyszli tamtego wieczoru do wrocławskiej Orbity nie żałują.
01. Eerie Inhabitants
02. The New Order
03. The Persecuted Won't Forget
04. The Haunting
05. Greenhouse Effect
06. Dark Roots of Earth
07. Last Stand for Independence
08. Throne of Thorns
09. Brotherhood of the Snake
10. The Pale King
11. Fall of Sipledome
12. Night of the Witch
13. Into the Pit
14. Practice What You Preach
15. Over the Wall
16. Disciples of the Watch
Reasumując bardzo udany wieczór.
Dziękuję za uwagę.
Ocena szkolna: 5.
Organizator: Knock Out Productions