Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Terminal - Tree Of Lie

Terminal to kolejna rodzima formacja, która próbuje coś ugrać na progmetalowym rynku. Grupa właśnie debiutuje albumem "Tree Of Lie", który przynosi 3 kwadranse progresywnych dźwięków utrzymanych panujących współcześnie kanonach tego nurtu.
Muzycznie panom z Terminal najbliżej jest do Pain Of Salvation - podobne poczucie melodii oraz pewna zachowawczość w instrumentalnej nonszalancji nie pozostawiają złudzeń kto był głównym źródłem inspiracji. W przeciwieństwie jednak do Szwedów muzyka Terminal jest trochę lżejsza, bardziej o rockowym niż metalowym zabarwieniu.

Na nieszczęście ów rockowy pierwiastek jest tu mocno stłamszony przez wokalistę, którego głos ma wąska skalę i pozbawiony jest pazura. Grupa nie potrafi budować nastoju, ani też rozbujać słuchacza swoim czterominutowymi utworami. Krótkie kawałki nie sprzyjają rozbudowanym strukturom, przez co progresywne granie w wykonaniu tej kapeli wydaje się być dość ubogie.

W moim odczuciu Terminal wpisuje się obok Sandstone i Satellite do grona tych mniej interesujących formacji progmetalowych w Polsce. Ciężko jest mi nawet doszukać się tu jakichś pozytywów, które rokowałyby dobrze na przyszłość. Nie będę ukrywał, że "Tree Of Lie" po prostu nie podoba mi się i uważam, że jest to słaby album, który nie zasługuje na szersze uznanie.

Tracklista:

01. The Beginning
02. Afterlife
03. Mind Destruction
04. Together Apart
05. Behind The Mask
06. Brand New Sin
07. Deep Inside
08. The Maze
09. Evil Machine
10. Tree Of Lie
11. Game Of War
12. The End

Wydawca: Witching Hour (2010)
Komentarze
rozbit : W sumie to biorąc pod uwagę poprzednie dokonania wokalisty to i tak nie je...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły