Pamięta ktoś z Was jeszcze o tej kapeli? Piętnaście lat temu jak ukazywał się "Cross The Styx" to świat metalowy sikał z radości. Teraz, mało kto o nich pamięta, a kapelka raz po raz wydaje nudne i słabe płyty. Może brakuje im już pomysłów.
Na szczęście na drugi album pomysłów jeszcze wystarczyło. Choć może nie jest to tytułowe "diabelskie nawoływanie" to dostaliśmy porcję solidnego oldschoolowego death metalu. I właśnie tu lezy siła tego wydawnictwa - jest ono po prostu ... zwyczajne. Ciężkie, rytmiczne riffy, chwytliwe przejścia perkusisty, dobry, mocny growling, niezłe solówki - taki zwykły, solidnie zagrany death metal, który nie kala uszu. Może i nasuwaja sie pewne skojarzenia z Suffocation, ale Sinister zagrał bardziej przekonywująco. Słuchając tego krążka człowiek ma ochote pomachać kudłami. "Diabolical Summoning" nie jest może jakimś rewolucyjnym graniem, a tym bardziej oryginalnym, lecz mało jest zespołów, które potrafią podać odgrzewanego kotleta w apetyczny sposób. Holendrom ta sztuka się udała - szkoda, że po raz ostatni. Zapomniany, kultowy zespół, któy dwoma albumami potrafił zdefiniować death metal. Od czasu do czasu warto odświeżyć ten krążek, bo całkiem przyjemnie się słucha takiego łojenia.
Wydawca: Nuclear Blast Records (1993)