Tajemniczy reżyser z Pomorza powraca po pięciu latach z niebytu artystycznego z nowym równie przerażającym, co poprzedni, obrazem filmowym (Insomnia) dziełem. "Siedlisko", bo taki tytuł ma ta produkcja, zapowiada się niezwykle interesująca, jest reżyserską, kameralną wizją zagłady ludzkości, metaforycznie ukazną przez pryzmat tajemniczej kobiety, obdarzonej niezwykłą wrażliwością na otaczający ją świat. Produkcja zadaje ważne i dosyć uniwersalne pytanie, dokąd zmierzamy jako cywilizacja?
Już poprzedni film Lethargusa (Insomnia), zyskał spore uznanie krytyki i widzów, podobnie zapowiada się nadchodzącą produkcja, której premiera przypada 9 maja. Dodatkowo obraz był kręcony przy użyciu zapomnianych technik filmowych, tzw. gry światłocienia, a montaż jest mocno osadzony w stylu retro z elementami kliszy kina psychodelicznego.
Już przy poprzednich produkcjach twórca przyzwyczaił nas do nietuzinkowego podejścia do kina grozy, określanym w podziemiu filmowy depresyjnym lub jak sam reżyser woli nazywać "Dark Off". Prace nad filmem rozpoczęły się zaraz po wydaniu "Insomnii" (2012 rok), jednak jak sam artysta powiedział, zostały zawieszone w czasie do 2016 roku, ze względu na problemy zdrowotne reżysera.
Zdjęcia do filmu trwały ponad dwa lata, a montaż pełne pół roku, przy nie też małych problemach z budżetem studia i zużywającym się postępowo sprzętem montażowym. Ostatecznie jednak się udało, pomimo wielu trudności, a obraz będzie miał premierę dla szerszej publiczności.
Film po pierwszych pokazach przykuł uwagę, ciekawymi zdjęciami i montażem, mrocznym oraz niepokojącym klimatem, jak również w obrazie zaskakują efekty wizualne.
Ostatnie słowa należą do twórcy filmu: "Jest to mój najszczerszy obraz w dotychczasowej filmografii, w który włożyłem całe swoje serce".
Zwiastun filmu