Powerdrive jest włoskim zespołem hołdującym starej szkole hard ‘n’ heavy. Powstali w 2015 roku i najpierw, własnymi nakładami, wydali dwa mniejsze wydawnictwa. Niedawno udało im się nagrać pełny album „Rusty Metal” i opublikować go za pośrednictwem lokalnej Diamonds Production. Jest to zbiór podsumowujący dotychczasowe dokonania oraz cztery nowe utwory. Wszystko w klasycznym i oklepanym do bólu wydaniu.
Heavy rock Powerdrive nie ma w sobie bowiem nic co mogłoby ten zespół w jakikolwiek sposób wyróżniać. Wprawdzie nie o to chodziło, ale wszystkie te kawałki są jakby skądś przekopiowane i nie robią żadnego wrażenia. Niby grają tego rock and rolla, czasem nawet fajnie, ale wszystko to jest takie pospolite, a refreny nie porywające. Kawałki typu „Serpent Sieb”, „Midnight Dancer” czy „End Of The World” są po prostu słabe, a ballada w stylu „Moonlight Lady” zupełnie blada i jałowa. Również teksty do tego są wycięte kropka w kropkę z kanonów. Jest więc jeżdżenie bez celu motocyklem po autostradzie, życie w trasie, koncert w klubie, nocna tancerka i jak to my wam zaraz nie zagramy.
Są i bardziej energetyczne kawałki jak „Living… Hell” czy „Fire In The Small Club”. Też to nie są hity, ale jakoś dają radę. “Rusty Metal” nie jest płytą, którą chciałbym jednoznacznie przekreślić. To dobrze, że są zespoły, które chcą grać taką muzykę, ale powinno to być bardziej wyszukane muzycznie i przede wszystkim z lepszymi piosenkami. A tutaj jeszcze sporo brakuje.
Tracklista:
01. The Road Is My Best Friend
02. Hard To Survive
03. Living… Hell
04. On The Run
05. Moonlight Lady
06. Serpent Seib
07. Fire In The Small Club
08. Midnight Dancer
09. Powerdrive
10. End Of The World
Wydawca: Diamonds Productions (2018)
Ocena szkolna: 4-