Polarized to projekt ze Stanów Zjednoczonych, który powstał w 2103 roku, a ostatnio wydał swój debiutancki album „Western Hypnosis”. Jego członkowie jednak do młodzieniaszków już nie należą i z niejednego muzycznego pieca chleb swój wyżerali. Przede wszystkim basista Lars Lindén od wielu lat pogrywa w Carnal Forge, a swój epizod w tym zespole miał też gitarzysta Dino Mezanhodzic. Drugi gitarzysta Daniel Botti związany był z Gory Blister, a perkusista Marco Di Silva z power metalowymi Valas i Perpetual Fire. Obaj ostatni przybyli w Włoch gdzie grali razem w deathowym Node. Sam Polarized jest z kolei zespołem thrash metalowym.
Muzyka jest mocna co zawdzięcza głównie ciężkim riffom gitarowym, bo zawrotnych szybkości i perkusyjnych blastów tu nie uświadczymy. Granie jest techniczne i dużo w nim połamanych dźwięków i wykrzykiwanych fraz wokalnych. Czwarty „Black Loyalty” kojarzy mi się nawet z „The Sound Of Perseverance” Death. I gitary takie pourywane, jakich tam sporo i wokal nawet podobny. Do mistrza jednak sporo brakuje i jak dla mnie za mało jest w tym melodyjności, żeby to się tak fajnie wszystko spinało. Mimo to jest kilka wpadających w ucho i porywających refrenów. Na czoło pod tym względem wysuwa się drugi „Wish ‘em Well” i ostatni numer tytułowy. Poza tym „Listen” wyróżnia się wokalnie. Jest tez sporo fajnych solówek. W innych momentach jednak Polarized rzeźbi te techniczne i dość wolne serenady i ten taki thrashowy wykurw trochę się rozmywa.
Płytka jest całkiem przyjemna, ma swoje plusy i dobre momenty. Niestety ma też przestoje, przez co może do końca mnie nie pochłonęła. Na pewno jednak warto sprawdzić i przekonać się osobiście.
Tracklista:
1. The Seventh Sin
2. Wish ‘em Well
3. Recipe For Death
4. Black Loyalty
5. Rise
6. Permanent War
7. Listen
8. Western Hypnosis
Wydawca: Mighty Music (2015)
Ocena szkolna: 4