"The Passion of Darkly Noon" z 1995 roku to niezwykle nastrojowa, wieloznaczna
opowieść o pożądaniu, łączącym w sobie fascynację i przemoc zarazem. Nie
chodzi tu jedynie o cienką linię pomiędzy miłością a nienawiścią, ale o
multum symboli, których interpretacja pozwoli na pełne zrozumienie tej
produkcji belgijsko-brytyjsko-niemieckiej.
Akcja filmu toczy się w tropikalnych lasach, ciężko jednak stwierdzić, jakie są to lasy. Amazońskie, australijskie? Nie zostaje to sprecyzowane. Miejsce jest więc również alegoryczne. Ciepłe i przyjemne, zarazem skryte i intymne, ale - co przede wszystkim podkreśla Jude - jest niejako pułapką, do którego łatwo się przyzwyczaić i nie ma prawie żadnych szans, aby się później przełamać i z niego odejść.
Jude
jest kierowcą, przewozi materiały budowlane i rzemieślnicze, pewnego
razu po drodze natyka się na nieprzytomną osobę i zabiera ją ze sobą do
chatki Callie i Claya. Ta osoba to tytułowy Darkly Noon.Akcja filmu toczy się w tropikalnych lasach, ciężko jednak stwierdzić, jakie są to lasy. Amazońskie, australijskie? Nie zostaje to sprecyzowane. Miejsce jest więc również alegoryczne. Ciepłe i przyjemne, zarazem skryte i intymne, ale - co przede wszystkim podkreśla Jude - jest niejako pułapką, do którego łatwo się przyzwyczaić i nie ma prawie żadnych szans, aby się później przełamać i z niego odejść.
Kim jest Darkly Noon? Jest to młody chłopak pochodzący z niezwykle religijnej rodziny, której sposób odczytywania Biblii (dosłowny i kategoryczny) oraz sposób życia (hermetyczny, odizolowany od reszty wioski, potępiany przez społeczeństwo) wskazują na nieokreśloną bliżej chrześcijańską sektę. Sam Darkly podkreśla bardzo ostro, że to jego rodzina wiedziała, jak poprawnie odczytywać Pismo, a inni robią to niepoprawnie. Krótkie dwie rozmowy, podczas których tajemniczy główny bohater ogólnie nakreśla swój światopogląd i zaplecze biograficzne, zarysowują go jako kogoś, kto nie zna życia, kontakt z kobietami jest mu zupełnie obcy, zaś świat, do którego trafił, zdaje się być obcy, niesamowity, zaskakujący. Darkly poznaje Callie, piękną i niezwykle naturalną w swoim zachowaniu dziewczynę, gdy jej ukochany, niemy Clay wędruje gdzieś w lesie, dokąd to udaje się co jakiś czas na spacer "dokądkolwiek", prawdopodobnie aby w samotności medytować, i wraca, kiedy poczuje, że już może.
Callie jest urocza, żyje wolnością i radością, niejako hipisowskie "carpe diem", zarazem przecież ma w sobie wyraźną nutę refleksji, która ujawniła się podczas wspólnej wizyty w jaskini. Jest to jej ulubione miejsce na ziemi, jaskinia w samym sercu lasu, w której pozostał jeden odcisk dłoni po przodkach współczesnego człowieka. Callie odczuwa z całą mocą to, czym jest ów odcisk, magiczne zespolenie się pierwotnego człowieka z lasem (notabene jest to jedna z najbardziej nastrojowych scen całego filmu). Ponadto niewątpliwie bohaterka ta jest pełna empatii; od początku doskonale rozumie rozgoryczenie swego gościa: wie, czym jest odrzucenie z powodu inności. Nosi w sobie jednak pewien lęk przed nadgorliwą pobożnością Darkly'ego, postanawia nazywać go "Lee", starając się nieco zdystansować do niebezpiecznej religijności. Darkly szybko zauroczy się w niej, przenosząc wszystkie swoje uczucia, jakie się w nim kryją, właśnie na tę nietuzinkową dziewczynę.
Bliskość roztacza się pomiędzy nimi, aż do momentu, kiedy ze swej podróży powraca najdroższy Callie - Clay. Jest to moment przełomowy. Powoli psychologiczna przemiana Darkly'ego nabiera tempa. Zamiast masturbacji, sięga on po okaleczanie się i biczowanie. Trafia również w lesie na Roxy, zdziwaczałą starszą kobietę, czującą dziką nienawiść wobec Callie. "To jest wiedźma, chłopcze" - powtarza mu nieustannie. Powracają z zaświatów również zamordowani rodzice Darkly'ego. Gdzie podziewa się ta niewinna miłość, przez którą początkowo chciał dla Callie zrywać kwiaty? Czym są te mroczne, potworne uczucia, które się w nim rozpanoszyły? Czy to obsesja, czy to faktyczna żądza zniszczenia tego, czego nie może zdobyć? Kim jest mityczny potwór z lasu, o którym opowiada mu Roxy? Zdawałoby się, że ma ona na myśli samą "wiedźmę", jednakże czy ów potwór to nie namiętności, które trawią również jej wnętrze (ewidentnie dziwnym motywem w kreowaniu postaci Roxy jest nieomal neopogański pogrzeb psa)? Czy Darkly Noon doprowadził się do szaleństwa, czy coś nim zawładnęło, może w istocie coś mrocznego kryje ten zaczarowany las? A może jest to opowieść o inicjacji, łączącej się również z ogniem i destrukcją, którą każdy z nas musi przejść w swoim życiu?
Polecam każdemu sięgnąć po ten film, aby stworzyć własną interpretację, zwłaszcza dla nieomalże psychodelicznego zakończenia fabuły, gdy pojawiają się inni, mniej lub bardziej przypadkowi wędrowcy. "The Passion of Darkly Noon" niewątpliwie może odpowiadać gotyckiemu gronu odbiorców. Na zakończenie film ten jest opatrzony przepiękną, równie baśniową jak sama fabuła, piosenką PJ Harvey "Who will love me now", niejako rozwijającej ostatnie słowa Darkly'ego.
Reżyseria: Philip Ridley (1995) Wydawca: Seville Pictures (1995)