Swoją trzecią płytę „1557: Rites Of Nullification”, szwedzki Mephorash wydał w rozwijającej się olsztyńskiej Odium Records, a stąd już blisko do Darkplanet. Dane było więc i mi poznać ten mroczny zespół i wpaść w smoliste sidła ich piekielnego black metalu.
Płyta składa się z czterech długich, czarnych psalmów. Rozciągnięta, marszowa inwokacja wprowadza w ten podziemny świat. Pierwszy utwór rozkręca się powoli, aby w końcu przywalić siarczystym i szybkim jazgotem. Okaże się jednak, że taka już jest specyfika Mephorash. Momenty ekstremalne przeplatają się z wyciszeniami i złowrogimi pasażami. Choćby jednak się robiło spokojnie to nie oznacza to wcale, że jest lekko i przyjemnie. Zło cały czas wisi w powietrzu i tylko czeka, żeby wrócić na swoje bezkompromisowe tory.
Dużo symfonii jest w tej muzyce. Klawisze nadają przestrzeni oraz tła, co wraz z rozciągniętymi riffami powoduje, że te dźwięki płyną, a to bardzo lubię w black metalu. Wszystko to oczywiście w asyście perkusyjnej kanonady. Do tego sporo jest takich chóralnych arii. Są momenty kiedy to wszystko nabiera nieziemskiej mocy i aż eksploduje energią.
Cała otoczka jest bardzo tajemnicza. Jakieś znaki, wykresy, tablice. Rozbudowane tytuły, których nie rozwijają teksty napisane jakimś pismem krzaczkowym, przypominającym chiński alfabet. Brak za to nie tylko zdjęcia zespołu, ale nawet jego składu. Wypisani są tylko gościnnie występujący wokaliści, którzy w międzynarodowym składzie obdzielają wszystkie cztery kawałki.
Pasuje to do muzyki i jest jej uzupełnieniem. Jest to czyste zło, a paranoiczna deklamacja w ostatnim numerze jest tylko tego potwierdzeniem. Klamra jest wspólna, ale wątki różnorodne, tempa urozmaicone. Można sie wkręcić. Mi się podoba.
Tracklista:
1. Riphyon - The Tree of Assiyah Putrescent
2. Phezur - Dissolving The Sea of Yetzirah
3. Cheidolun - Breaking The Blade of Beriah
4. Berberioth - Vandalising The Throne of Atziluth
Wydawca: Odium Records (2015)
Ocena szkolna: 4+
zsamot : Zaintrygowałeś Wujas, poszukam. ;)