Albumem "Cause For Conflict" Kreator potwierdził, że "Renewal" nie było jednorazowym wypadkiem przy pracy tylko początkiem dłuższego trendu. Czy Kreator broni się w swoim nowym wcieleniu? Czy potrafi porwać i zachwycić jak za starych dobrych czasów? Moim zdaniem nie.
Zarówno muzyka jak i wokal uległy przeobrażeniu w bardzo charakterystycznym dla połowy lat dziewięćdziesiątych kierunku. Wszystko jest bardziej progresywne i zajeżdżające punkcorem. Nie wiem czy to są właściwe określenia, może ktoś by mógł lepiej to opisać. Jedno jest absolutnie pewne. Nie jest to już pure fuckin’ thrash metal.
Sama zmiana stylu jeszcze o niczym nie świadczy. Uważam, że trzeba doceniać i wręcz podziwiać zespoły, które nagrywają świetne płyty w różnych stylach. Problem w tym, że ta płyta nie jest świetna. Gitary straciły swoje szaleństwo, agresję i zarazem melodyjność. Solówek jest jak na lekarstwo. Kawałki są krótkie i w większości wypełnione wokalem. Tylko dwa przekraczają cztery minuty, a dwa są nawet poniżej dwóch minut. W tym wszystkim napchane jest tyle tekstu, że Mille czasem nie nadąża śpiewać. Mało jest fragmentów instrumentalnych. Po prostu metalowego grania. Brakuje wkręcających gitarowych pasaży i thrashowej jazdy. To na co warto zwrócić uwagę to fajnie wyeksponowany i dobrze słyszalny bas.
Gdyby te utwory były dłuższe i w swojej budowie zbliżone bardziej do czwartego "Crisis Of Disorder" to uważam, że byłoby lepiej. Jest to najdłuższy na płycie kawałek, gdzie pod koniec chłopaki po prostu trochę grają. Jest fajna solówka i jakoś to się trzyma kupy. Z kolei ze względu na wpadające w ucho refreny wyróżniłbym trzeci "Progressive Proletarians" i ósmy "Lost". Większość jednak sobie jest bo jest i tak przemija jakoś bez echa. To nie jest zła muzyka. Nie powiem, że słuchając tego człowiek się męczy. Ale daleko jest do tego, żeby się zachwycać i chcieć puszczać od początku.
Jeżeli chodzi o wokal to jak już wspomniałem też zatracił gdzieś swoją moc. Jest bardziej stonowany i przyziemny. Często na granicy krzyku ale już nie tego wściekłego, a raczej takiego bardziej hardcorowego. Czasem Mille próbuje też czegoś w rodzaju śpiewania.
Teksty opisują rzeczywistość współczesnego świata oczywiście od jak najgorszej strony. Strach, rozkład społeczny, upadek moralny, podporządkowanie złym wzorcom to cechy charakteryzujące słabe ludzkie istoty. Rządzą zachłanne religie, wyzyskujący kapitalizm, wszechobecny terror i niekończące się wojny. Ludziom pozostała nienawiść i ból. Muszę przyznać, że tytuł płyty jest bardzo dobrze dobrany do tekstów.
Przedostatnia pozycja, "State Oppression", to cover włoskiej hardcorowo-punkowej grupy Raw Power. Ten wybór trafnie oddaje ducha tej płyty. Tak jakby był wzorcem dla autorskich dokonań zawartych na tym wydawnictwie. Na koniec mamy piosenkę "Isolation", która trochę się odróżnia od reszty płyty. Jest wolna i rozlazła. To właśnie tu Mille próbuje trochę śpiewać. Uważam, że jest to ciekawa propozycja i pasuje na zakończenie.
A ja na zakończenie dodam, że "Cause For Conflict" to jedyna płyta Kreator bez Ventora na garach ale zupełnie tego nie słychać. Mr. Joe Cangelosi nie wyróżnia się na płycie ani na plus ani na minus i takie jest moje odczucie również w stosunku do innych płyt tego zespołu.
Tracklista:
01. Prevail
02. Catholic Despot
03. Progressive Proletarians4
04. Crisis of Disorder
05. Hate inside Your Head
06. Bomb Threat
07. Men without God
08. Lost
09. Dogmatic
10.Sculpture of Regret
11.Celestial Deliverance
12.State Oppression
13.Isolation
Wydawca: GUN Records (1995)
Ocena szkolna: 4
zsamot : Dla mnie to dobry album, ma sporo naprawdę genialnych momentów- choćb...
tralalala : kocham Endoramę a ta płyta ma fajny pierwszy utwór, kurcze ile raz...
Dreamen : Fajna płytka do samochodu;)Leci, jest energia, ale można się skupić na...