Po „Heimgang” Kampfar zanotował dużą stratę. Zespół opuścił Thomas Andreassen, współzałożyciel i wieloletni gitarzysta, klawiszowiec, a wcześniej także basista. Do drugiej płyty włącznie wraz z Dolkiem tworzyli Kampfar tylko we dwóch i razem wypracowali swój specyficzny styl i brzmienie. Na jego miejsce nikogo nie zrekrutowano i gitary oraz klawisze na „Mare” zostały nagrane wspólnie przez wszystkich trzech pozostałych członków zespołu.
Mimo, że Kampfar został bez etatowego gitarzysty, na płycie w ogóle tego nie słychać. Na szczęście nie zatracili nic ze swojego surowego brzmienia oraz nie odeszli od charakterystycznego mroźnego klimatu. Z zaśnieżonych zboczy uderza czysty black metal, który nie jest ani szybki, ani wściekły, tylko przesiąknięty magiczną aurą północnego mroku. Następna wyśmienita płyta Kampfar, w której kolejne pieśni snują się przenosząc słuchacza w ciemne i zimne przestrzenie, gdzie powietrze jest krystalicznie czyste, a noc czarna i pełna grozy.
I właśnie tam, w tym świecie wiecznej zimy, poprzez cienie zasłaniające bladą poświatę księżyca, pełznie zło, które przybiera czerwoną postać i triumfuje w ciemności. Zło przedstawione na okładce, o którym jest też pierwszy, tytułowy kawałek. Tutaj kryje się pewna nowość w twórczości Kampfar bowiem nigdy wcześniej nie nagrywali po angielsku. Tymczasem „Mare” to wręcz hicior, któremu angielski nadaje wyrazistości i przede wszystkim tłumaczy koncept, nie tylko samej okładki, ale i wewnętrznych grafik. Tak samo jest z siódmym „Blitzwitch” który ze względu na język również jest wyróżniający się. Pozostałe utwory są po norwesku i przez to trochę się ze sobą zlewają, choć poszczególne numery miewają swoje charakterystyczne cechy jak na przykład deklamacje w „Trolldomspakt”. Na koniec, jako bonus, pojawia się jeszcze powtórzony kawałek o znajomo brzmiącym (płyta Ulver) tytule „Bergtatt”. Nie wiem co oznacza dopisek „in D major" i nie orientuję się co do różnic z wersją oryginalną.
Na szczęście, rozróżnianie utworów w tego rodzaju leśnym black metalu nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest aby muzyka płynęła i w przejmujący sposób niosła, wraz z echem, złowrogą pieśń. Po raz kolejny Kampfar w wyśmienitym stylu podołał temu zadaniu. Świetna płyta.
Tracklista:
01. Mare
02. Ildstemmer
03. Huldreland
04. Bergtatt
05. Trolldomspakt
06. Volvevers
07. Blitzwitch
08. Nattgang
09. Altergang
10. Bergtatt (In D Major) [Bonus Track]
Wydawca: Napalm Records (2011)
Ocena szkolna: 5
Yngwie : Na koniec, jako bonus, pojawia się jeszcze powtórzony kawałek o znajo...