Asylum to album wydany w 1985. W czasach, w których królował już glam metal i takie zespoły jak Motley Crue niełatwo było przebić się nawet takim wyjadaczom jak KISS, którzy na swą renomę zapracowali w poprzedniej dekadzie. Dlatego też w kierunku wyznaczonym przez młodsze zespoły szli panowie z KISS już od początku lat 80.
Opisywany przeze mnie album nie jest dziełem szczytowym - umówmy się, że w dyskografii tej grupy figuruje wiele lepszych pozycji, ale Asylum to porządny i przyzwoity krążek. Jest tu dużo ciekawych pomysłów, znajdziemy interesujące solówki, porywające melodie i przebojowe refreny. Od razu należy zwrócić uwagę na śpiewny refren ostatniej na longplayu piosenki "Uh! All Night" - jest bardzo melodyjnie i piosenkowo. Dominują tu kawałki utrzymane w średnio-szybkim tempie. Wszystkie okraszone są porządnym riffowaniem, dzięki czemu nie zapominamy, że panowie wciąż grają heavy rocka. Całość jest jednak skrojona na potrzeby nurtu glam metal, który niepodzielnie rządził na rockowej scenie tamtych lat.Utwór, który zasługuje na specjalne uznanie to "Tears Are Falling". Balladowa kompozycja, odpowiednio wygładzona, stworzona z gracją i stylem. W zasadzie, typowy glam metalowy przebój lat 80. Gustowny utwór. Warto dodać, że na albumie pojawia się nowy gitarzysta - Bruce Kullick. Jak wypada jego debiut? Bardzo pozytywnie. Skomponował naprawdę dobre solówki, a jego gra doskonale wpisuje się w ramy rocka lat 80.
Generalnie, Asylum to spójne dzieło. Oprócz wspomnianego "Tears Are Falling" nie ma tu piosenek, które można nazwać arcydziełami, ale są tu przyjemne w odbiorze melodie i kawałek naprawdę przyzwoitego grania. Z pewnością, warto zapoznać się z tym materiałem.