„Freedom Bomb” to druga płyta wrocławskiego John Revolta. Zespół istnieje od 2012 roku i gra szeroko pojęty rock and roll, w którym znajdziemy i stonerową opieszałość i grungeowe brzmienie. Muzyka jest jednak na tyle mocna, że często wpada w metal. Dobrze więc koreluje to z tytułem, bo jest to prawdziwa eksplozja wolności.
To interpretacja, która nasuwa się od razu, że jest to bardzo wyluzowana i ekspresyjna sztuka. Generalnie gramy to co chcemy i wszystko inne mamy gdzieś. Klimat ogólnie jest wesoły choć panowie potrafią też zwolnić i dociążyć atmosferę, jak na przykład w szóstym „Loco” i ostatnim „Voidwalker”. Do tego wszystkiego jest krzykliwy i nawet nieco płaczliwy wokal. Ma różne odcienie, a momentami ma też manierę, która przypomina mi Titusa. To szczególnie w pierwszym kawałku.
Mimo, że granie jest fajne to myślę, że tej płycie brakuje trochę chwytliwości. Najlepiej prezentują się dwie pierwsze piosenki, a dalej zanika przebojowość. Mimo wielu przesłuchań nie zostaje to w głowie i raczej mija bez echa. Takie przynajmniej ja odniosłem wrażenie.
Tracklista:
01. Johnny The Wimp
02. Electric Sun
03. All Die Young
04. 9-1
05. Freedom Bomb
06. Loco
07. Oh Hell, She's Dumb
08. Numb
09. Voidwalker
Wydawca: John Rewolta (2016)
Ocena szkolna: 4
