Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Inner Vision Laboratoty - Future Chaos

Inner Vision Laboratory, Future Chaos, ambient, dark ambient

Inner Vision Laboratory to jednoosobowy projekt pochodzącego z Wrocławia Karola Skrzypca, a wydany w ubiegłym roku „Future Chaos” jest już jego siódmym pełnym albumem. Muzykę na nim zawartą można określić jako dark ambient, a cała płyta jest ponurą i pełną grozy wędrówką przez ciemne zakątki ludzkiej świadomości.

Zaczyna się delikatnym i powoli rozkręcającym się „The Prophecy”, który w bardzo nastrojowy i przemyślany sposób wprowadza słuchacza w ten katastroficzny świat. Drugi numer „Void” rozpoczyna się przeraźliwie spokojnie. Monotonny dźwięk i tytułowa pustka nasuwają skojarzenie, że lewituję w komicznej próżni. Ogarnia mnie błogość i nostalgia. Wyłączam swoje myśli i oddaję się medytacji, aż tu nagle dopada mnie jakaś mgławica i mój spokój zostaje zakłócony. Potem znowu wraca i delikatnie przechodzi w trzeci „Future Chaos”. Tutaj powoli rośnie napięcie, aż w pewnym momencie wszystko zaczyna się walić i robi się niepokój. Wkrada się tytułowy chaos. Jednak dalej ciągnie się to wszystko za długo i zdaję sobie sprawę, że ten kawałek powinien być krótszy. Zbyt mało tu pomysłów jak na prawie dwanaście minut muzyki.

Gdy wchodzi czwarty „The Cult Of A New Dawn” zdecydowanie odczuwam, że płyta zaczyna mnie nużyć. Znowu niewiele się dzieje. Monotonne buuu, czasem zmieniające barwę, czasem z jakimś dodatkiem już było i nie robi wrażenia. W dalszej części coś tam się dzieje, coś tam się zmienia ale to wszystko jest mało porywające i robi się zwyczajnie nudne. Sytuację ratuje piąty „Abandoned City”. Wprawdzie znowu zaczyna się ślamazarnie, ale później potrafi zaskoczyć. Gdyby słuchacz nie był zanudzony poprzednimi zamułkami to ten numer mógłby bardziej się podobać. Jest ułożony na zasadzie kontrastu. Spokój, spokój, cicho, cicho, aż tu nagle łupnięcie i spada na nas lawina chaotycznych i przyprawiających o mocniejsze bicie serca dźwięków. Dalej wyciszenie, ale takie niespokojne i trzymające w napięciu i znowu uderzenie i katastroficzny motyw. Jeden z bardziej udanych numerów na płycie, który nie ciągnie się niepotrzebnie w nieskończoność, czego niestety nie można powiedzieć o szóstym „Monolith”, który jest długim i nudnym zamulaczem.

Potem znowu znacznie lepiej, bo siódmy „Tribal Conflict” jest mocnym i ciekawym uderzeniem, tak samo jak ósmy „Restricted Zone”. Dwa duże plusy tej płyty. Niestety, dziewiąty „Nothing Remained” znowu nic nie wnosi. W ostatnim „Equilibrium Nevermore” na początku jest całkiem ciekawie, ale potem znowu ciągnąca się końcówka. Gdyby nie wszystkie poprzednie zanudzania byłoby to dobre zakończenie płyty, a tak człowiek już tylko wyczekuje kiedy wreszcie będzie koniec.

Uważam, że „Future Chaos” to mogłaby być naprawdę dobra płyta gdyby była krótsza i to tak przynajmniej z pół godziny. Zbyt dużo tutaj niepotrzebnych i nużących fragmentów. Całkowicie zrezygnowałbym z czwartego, szóstego i dziewiątego kawałka, a część innych bym poskracał, szczególnie trzeci. Za naprawdę dobre i w całości ciekawe uważam utwory pierwszy, piąty, siódmy i ósmy, które w większości należą do najkrótszych. Autor jednak postanowił zaprezentować 77 minut muzyki co, przynajmniej mnie, będzie odstraszać przed puszczaniem sobie tej płyty. Nie będzie mi się chciało przebrnąć przez wszystkie dłużyzny dla wychwycenia ciekawych i wartościowych fragmentów, które niewątpliwie znajdują się na tym albumie.

Tracklista:

01. The Prophecy
02. Void
03. Future Chaos
04. The Cult Of a New Dawn
05. Abandoned City
06. Monolith
07. Tribal Conflict
08. Restricted Zone
09. Nothing Remained
10. Equilibrium Nevermore

Wydawca: Zoharum Records (2011)

Ocena szkolna: 4-

Komentarze
DEMONEMOON : Pojecia nudy jak i dluzyzny wcale nie musza ze soba wspoligrac a szczegolnie...
WUJAS : No właśnie ma bo nudne staje się coś co jest dłużyzną. Jak pr...
DEMONEMOON : Uważam jednak, że jeżeli coś nudzi to mam prawo o tym napi...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły