Nie wiem czy ktoś spodziewał się po Immortal tak genialnego krążka jak "At The Heart Of Winter", który zburzył konwencję blackmetalową, wprowadził ją w nowy wymiar, stał się niedoścignionym wzorem. Nic więc dziwnego, że wymagania odnośnie kolejnego wydawnictwa były ogromne. Do zespołu doszedł w tym czasie basista Iscarah.
W niecały rok po wydaniu "At The Heart Of Winter" ukazało się "Damned In Black". Szósty krążek Norwegów pokazuje zespół będący na fali i idący za ciosem. To wydawnictwo jest próbą połączenia piękna poprzedniczki z surowością i agresją poprzednich płyt. Powstał w efekcie album krótszy, intensywniejszy, brutalniejszy i cięższy od "At The Heart Of Winter". Słychać jednak od razu, że to jest już nowa jakość muzyki, dobre brzmienie i przemyślane kompozycje bardzo odbiegające od black metalu. Zapoczątkowane na poprzednim krążku zmiany stylistyczne mają tutaj swoją kontynuację. "Damned In Black" jest nieco mniej epicki, ale za to jest sporo motywów zarówno thrash jak i deathmetalowych. Muzyka stała się bardziej bezpośrednia, ale wciąż jest piękna i intrygująca. Obok apokaliptycznie brzmiącego utworu tytułowego, odribinę patetycznego i symfonicznego "Triumph" czy bardzo mroźnego "Against The Tide" mamy także bardziej "metalowe" granie w postaci "Wrath From Above" czy "In Our Mystic Visions Blest". Mimo to powstał album spójny, będący świetną kontynuacją "At The Heart Of Winter", a zarazem pokazującym dalszą progresję zespołu. Mamy tutaj mnóstwo świetnych riffów, rozbudowane, nieszablonowe kompozycje i charakterystyczny dla Immortal klimat. "Damned In Black" nie jest może dziełem tak doskonałym i monumentalnym jak poprzedni krążek, ale ciężko jest dwukrotnie nagrać coś tak genialnego. Tak czy owak - "Damned in black" jest jednym z najlepszych wydawnictw zespołu, godnym uwagi i posłuchania.
Wydawca: Osmose Records (2000)