Lider legendarnego Emperor do próżniaków nigdy nie należał i oprócz działalności we wspomnianym zespole tworzył także muzykę z Peccatum i Thou Shalt Suffer - swoimi dwoma sideprojectami. Niespełna trzy lata temu powołał do życia formację nazwaną jego pseudonimem, z którą nagrał dotychczas jeden krążek.
Teraz Ihsahn powraca z kolejnym krążkiem, a w
nagraniu pomagał mu ponownie perkusista Asgeir Mickelsson (Borknagar,
Spiral Architect) oraz basista Lars Norberg (Satyricon, Spiral
Architect), zaś w utworze "Unhealer" wspomógł Ihsahna za mikrofonem
Mikael Akerfeldt. Taki zestaw musiał gwarantować wysoki poziom
instrumentalny "AngL". Płyta ta wydaje się być dalszym krokiem w
przedłużeniu tego co Emperor nagrał na płycie "Prometheus". Generalnie Ihsahn
w dalszym ciągu porusza się w podobnej estetyce, ale oczywiście warstwa
symfoniczna została dość mocno uszczuplona sprowadzając się do
okazjonalnych smyczków. Tempo także jest wolniejsze, większy nacisk
położony został na warstwę instrumentalną, wprowadzono sporo gitar
akustycznych - zdecydowanie mamy do czynienia z dobrze skomponowanymi,
świetnie zagranymi kawałkami, a nie z rozmaszystymi utworami tworzącymi
jedną historię. Mamy tu więcej melodii niż w twórczości Emperor, muzyka
jest łatwiejsza w odbiorze pomimo swojej techniczności, a jednocześnie
bardziej zaawansowana niż na pierwszej płycie Ihsahn."AngL" to płyta dopracowana w każdym calu i momentami zapierająca dech w piersiach. Co prawda bardziej cenię sobie ostatnie dzieła Emperor, ale dawno nie słyszałem płyty, która byłaby bardzo techniczna, a jednocześnie była bardzo dobrze skomponowana. Ihsahn nie popełnił błędu i nie zatracił się w techniczności. Bez wątpienia będzie to jedna z mocniejszych metalowych pozycji tego roku.
Tracklista:
01. Misanthrope
02. Scarab
03. Unhealer
04. Emancipation
05. Malediction
06. Alchemist
07. Elevator
08. Threnody
09. Monolith
Wydawca: Candlelight Records (2008)