Z prezentami książkowymi bywa różniej.
Jakiś czas temu dostałam autobiografię Jenny Jameson – urodziwej kobietki z kiepskimi tatuażami na łydkach, ex-gwiazdy Playboy’a i kilku innych wydawnictw (również „video”), współwłaścicielki wytwórni filmów porno i dochodowej witryny www. Ucieszyłam się, bo wolę dostawać książki niż kolejne kurzołapy do postawienia na półce. Poza tym biografie to lektury całkiem znośne.
A oto 539-cio stronnicowa książeczka, na którą składają się:
- dobry początek: „Młoda, piękna i przeklęta. Miała na imię Vanessa. I była martwa.” (Prawie jak kryminał. ;P ),
- fragmenty odręcznych zapisków, rozpoczynające się od słów: „Drogi Pamiętniczku!” (o_O),
- wstawki ze zdjęć kolorowych i czarnobiałych, rodzinnych, przypadkowych i profesjonalnych, jakości rozmaitej,
- kiepskiej kreski komiksowe historyjki nt.: urazów striptizerek, alfonsów itp.
- dialogi i wywiady z „osobistościami”,
plus koleje życia Jenny Massoli Jameson, jakich można było się spodziewać: nieciekawe dzieciństwo, nieudane związki, początki kariery, wzloty i upadki, happy end. Z całości wyłania się obraz dziewczyny, której życie tak się potoczyło, że... została gwiazdą przemysłu porno. Urocze.
A tytuł tego bestsellera (wg. New York Times’a) brzmi:
“Jak… kochać się jak gwiazda porno. Opowieść ku przestrodze” Prawda, że cudne? Tytuł to najlepsze co marketingowcy mogli zrobić, by zwiększyć sprzedaż tej książki. ;]
Właściwie zamierzałam „zjechać” to wydawnictwo, bo przewidywalne, trywialne, naiwne, itp., itd. Ale ponieważ czyta się to lekko, szybko, bezrefleksyjnie, uznaję je za lekturę w sam raz na leniwe, letnie dni.
P.S. Cóż, „żeby nie było” na gwiazdkę poproszę „Diunę” F. Herberta - wydanie opatrzone genialnymi rysunkami Wojciecha Siudmaka.