Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Golden Blood - Cum, Coke & Blasphemy

Golden Blood, Erech Leleth, Cum. Coke And Blasphemy, thrash metal, black metal

Golden Blood to jednoosobowy projekt, który prowadzi, pochodzący z Wiednia, Erech Leleth. Pod koniec marca ukazał się jego debiutancki materiał EP, wydany przez Witching Hour Productons, a od połowy kwietnia można również nabywać wersję winylową. Płyta nosi tytuł „Cum, Coke & Blasphemy”, co już słusznie może nakierowywać na black/thrash metalową stylistykę. Dodając do tego sakralno-krwistą ucztę z okładki można się nastawić na naprawdę dobrą zabawę.

I faktycznie szybko okazuje się, że Golden Blood swoje sprośne rzemiosło ma dobrze opanowane, a impreza od razu rozkręca się na całego. Wprawdzie dwa pierwsze kielichy walimy jeszcze dość opieszale, ale zaraz ruszamy ostro w balet czując palący nas wewnętrzny ogień, a im dalej, tym robi się coraz bardziej wystrzałowo: „I’ve lost my sense of space and time…”. Prawdziwy szał nadchodzi jednak, gdy zapada noc i wychodzimy na miasto trochę porozrabiać. Basowy wstęp w „Nightfall” wprowadza stan oczekiwania, a wraz z wchodzącym riffem gitarowym rozpoczyna się prawdziwa jatka. Numer jest energiczny, przebojowy i z dużą dawką rozpustnej żywiołowości. W refrenie wokale z krzykliwych stają się bardziej śpiewane i melodyjne i choć z Erecha Pavarotti raczej nie będzie, to w takim stanie komu by to przeszkadzało. Kawałek bardzo fajny i pobudzający do życia, a do tego powodujący, że wszystko co żyje spierdala przed nami w popłochu: „We come at nightfall, you better run. We’re creeping in the gutter, we’ve only just begun.”

Ostatni zwrot przytoczonego cytatu nie jest puszczony na wiatr, bowiem „We Will Ride” wjeżdża istną gitarową furią, a huragan, który się rozpętuje urywa łeb przy samej dupie i pozostawia po sobie pobojowisko oraz straszny smród. Dużo dzieje się też w ostatnim „Emress Of The Unholy Reich”, gdzie oprócz marszowych fragmentów z mocnymi wokalami, występują też gitarowe rozjechania i znów próby śpiewu. Na szczęście jednak nie jest to Mam Talent, a zdziczała black/thrash metalowa orgia, więc pewna doza spontanicznej niechlujności jest tu wręcz wskazana. Wszystkie cztery kawałki chwytają za trzewia, trafiają do świadomości i czymś się wyróżniają. Wszystkie są fajne i naprawdę szkoda, że płyta kończy się tak szybko. Aż trudno uwierzyć, że wszystko to wydarzyło się zaledwie w kwadrans.

Tracklista:

1. Cum, Coke & Blasphemy

2. Nightfall

3. We Will Ride

4. Empress Of The Unholy Reich

Wydawca: Witching Hour Productions (2020)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły