Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Cryptopsy - Blasphemy Made Flesh

Kanadyjski zespół Cryptopsy zwrócił uwagę mediów i fanów za sprawą swojego drugiego albumu "None So Vile" serwując kawał brutalnego i ekstremalnie szybkiego death metalu okraszonego bardzo dobrą techniką muzyków. "Blasphemy Made Flesh" jest debiutem zespołu, który zapowiadał nadejście nowej jakości w tym gatunku.
Płyta przynosi dziesięć piekielnie szybkich numerów, które wykraczały daleko poza ramy gatunku w tamtym czasie. Nikt przedtem nie grał bowiem tak szybkiej i brutalnej muzyki. Zwraca uwagę fenomenalna gra perkusisty Flo Mouniera - szybka, a zarazem bardzo urozmaicona, odchodząca od standardów ówczesnego death metalu. Osoba wokalisty Lorda Worma - ekscentrycznego i charyzmatycznego, którego domeną stały się brutalne, a zarazem absurdalne teksty. Warstwa liryczna balansuje gdzieś na pograniczu tematyki antyklerykalnej, z drugiej strony poruszając tematykę gore. Specyficzny sposób growlingu tego wokalisty okazuje się być także jednym ze znaków rozpoznawczych zespołu. Głęboki growling, ucinanie tekstu i skrzeki - to jest to z czego będzie znany ten muzyk. Jeśli chodzi o warstwę instrumentalną, to jest ona dobra, choć to jeszcze nie ten poziom jakim zespół będzie czarował na "Whisper Supremacy" i późniejszych krążkach. Na niekorzyść tego wydawnictwa działa natomiast kiepskie brzmienie - "drutowaty" bas, puste brzmienie werbla, gitary schowane w tle, a całość sprawia wrażenie nagrywanego w korytarzu. Niewątpliwie wiele dźwięków ginie w tle lub zlewa się, przez co utwory brzmią dość podobnie do siebie.

"Blasphemy Made Flesh" jest niezłą płytą, na której warstwa techniczna jest zdecydowanie lepsza od warstwy kompozycyjnej. Płytę traktuję jednak jako przedsmak tego co zespół nagra w późniejszych latach, gdzie w obydwu aspektach będziemy mieli ogromne polepszenie jakości. Z drugiej strony był to dość nowatorski album jak na tamte czasy, przenoszący death m,etal o jeden stopień wyżej w kategorii szybkości i brutalności. Bo choć z perspektywy czasu jest to najsłabsze wydawnictwo studyjne Kanadyjczyków, to nie można oceniać tej płyty negatywnie.

Tracklista:

01. Defenestration
02. Abigor
03. Open Face Surgery
04. Serial Messiah
05. Born Headless
06. Swine the Cross
07. Gravaged (A Cryptopsy)
08. Memories Of Blood
09. Mutant Christ
10. Pathological Frolic

Wydawca: Invasion Records (1994)
Komentarze
Harlequin : ja zdecydowanie wolę płyty nr 3 i 4, nigdy nie mogłem sie do końca p...
Ignor : tak - ja stawiam te płyty na równi z None So Vile - z nowszych ( tak po 200...
Harlequin : Tak sobie ostatnio słuchałem tej płyty i jednak uwazam, że ustępuje...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły