Czy po skrajnie bluźnierczym debiutanckim krążku można się było spodziewać po Deicide, że nagra coś innego niż jeszcze bardziej bluźnierczy album? Nie sadzę. "Legion" w dużej mierze jest kontynuacją debiutu i co zaznaczę od razu - kontynuacją bardzo udaną.
Podstawowa różnica pomiędzy tymi albumami jest jednak taka, że
"Legion", pomimo, iż jest albumem bardziej technicznym, to jest także
bardziej skonsolidowany i spójny. Już otwierający płytę "Satan's Spawn
(The Caco Demon)" utwierdza nas w przekonaniu, że zawartość krążka
będzie brutalna, agresywna i bardzo czadowa. Utwór sprawia wrażenie
połamanego, chaotycznego i bardzo technicznego. Każdy instrument
istnieje tutaj sam dla siebie.Nie jest to jednak takie granie jakie prezentuje Death, Pestilence czy Atheist. Pomimo tego, że utwory wydają się być skomplikowane, to zespół nie sili się na karkołomne zagrywki, na różnorodność dźwięków. Deicide stawia raczej na bezpośredniość przekazu, przez co muzyka jest dosyć łatwo przyswajalna. Solówki są odrobinę chaotyczne, grane bezcelowo, mało jest w nich smaczków. Niewątpliwą zaletą zespołu jest to, że często gra synchronicznie, co ułatwia słuchaczowi strawienie tych dźwięków. Kolejne utwory nie odbiegają stylistycznie od pierwszego utworu, stanowiąc w ten sposób monolit. Moimi faworytami są "Beheed The Prophet", "Repent To Die" oraz "Trifixion". Brzmienie płyty jest dobre, z mocno wyeksponowaną gitarą prowadzącą, basem i stopą; werble i gitara solowa są odrobinę schowane, ale nie one są największym atutem zespołu.
"Legion" wydaje mi się być najspójniejszym, najmniej kontrowersyjnym muzycznie krążkiem formacji. Nie jest to album dla każdego, gdyż Deicide to zespół posiadający swój urok osobisty i albo się go kocha albo nienawidzi. Jest to jednak niepodważalny klasyk, który dla wielu młodszych zespołów stał się ikoną.
Wydawca: Roadrunner Records (1992)
Sumo666 : Państwo wybaczą :) Legion u mnie jest na 2 miejscu, na najwyższym sto...
leprosy : Swietna plyta,w moim rankingu zaraz za debiutem,choc brzmieniowo mogli sie b...
Djevelen : Dobra recenzja, podoba mi się. Sama płyta także świetna. Bodajże mo...