„Dark cold night, freezing fright” i właściwie wszystko jasne. A pewnie należałoby powiedzieć, ciemne. Druga płyta Death Has Spoken „Call Of The Abyss” ma bowiem swoją tak ponurą aparycję, że można w niej ugrzęznąć jak w lepkim szlamie i nie móc się z niej wykaraskać. Tym bardziej, że nasze ruchy stają się ociężałe i powolne, a wzrok w czarności zupełnie zatraca pole widzenia.
Ta powolność zasnuwa obraz niczym mgła, ale nie jest jakoś bardzo dołująca, ani męcząca. Owszem jest wolno, a czasami nawet bardzo wolno, ale nie nudno. Death Has Spoken bardzo umiejętnie znajduje granicę między wpędzeniem słuchacza w trans swoich grobowych pieśni, a dręczeniem go zbyt długimi przestojami. Tych praktycznie tu nie ma. Jakkolwiek rozciągle by nie było, jak w nieszczęśliwym „Woe” czy pełzającym „Crawling To The Tomb” to jednak zawsze coś się dzieje. W tych potokach czarnej magmy jest życie! Karłowate, niezgrabne, pokurczone i stłamszone, ale jednak życie. Przez duszne kazamaty płyną jego bezkształtne formy, naładowane śmiertelną treścią, które potrafią nie tylko porwać tego biednego, samotnego słuchacza ze sobą, ale nawet zmusić go do rytmicznego falowania.
„Wilderness” jest przejściem instrumentalnym z akustyką. Pozostałym tunelom towarzyszy głęboki, ochrypły i przytłaczający growl, który jeszcze bardziej dociąża i potęguje przygnębienie. Cały doom metal Death Has Spoken jest przedniej jakości. Trzyma się utartych kanonów, ale w jego smętnych odmętach można znaleźć błyszczące samorodki.
Tracklista:
1. Call Of The Abyss
2. Lurking Fear
3. Woe
4. Wilderness
5. Crawling To The Tomb
6. In Vain
7. Under The Flame
Wydawca: Ossuary Records (2021)
Ocena szkolna: 4+