Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Slayer - Seasons In The Abyss

Piąty krążek Bogów thrash metalu i ostatni nagrany studyjny nagrany z Davem Lombardo. Przez wielu właśnie "Seasons In The Abyss" jest uważany za najlepszy krążek Slayera. Najdziwniejszy jest jednak fakt, że niczego nowego ten album nie odkrywa, a jest jedynie kontynuacją stylu zaprezentowanego na "South Of Heaven". Tym razem zespół jednak postarał się, aby płyta trzymała poziom.
Pomiędzy poszczególnymi utworami jest spora różnorodność, są zarówno kawałki szybkie jak i wolne. Kompozycje są dalece więcej zaawansowane  w swojej konstrukcji niż na legendarnym "Reign In Blood", ale wciąż słychać, że gra to Slayer - dalej odczuwalna jest surowość muzyki, pewne punkowe inklinacje. Coraz mniej za to jest niechlujstwa - już chociażby same solówki, choć okraszone jazgotami wajch to są grane czysto i technicznie.
Pewnym kolejnym novum jest większa dawka melodii i czadu - nigdy przedtem i nigdy potem Slayer nie nagrał tak chwytliwego albumu. Jako przykład niech posłużą: hipnotyczny "Dead Skin Mask", "Expandable Youth" z mocarnymi przejściami Lombardo, dziki "Born On Fire" czy szalenie melodyjny i mroczny utwór tytułowy. Jedynymi słabszymi punktami moim zdaniem są umykający uwadze "Temptation" oraz "Blood Red", który zwyczajnie nudzi.

"Seasons In The Abyss" może nie jest albumem odkrywczym, nie wnosi wiele nowego, ale właśnie ten album poleciłbym komuś, kto chce mieć Slayera w pigułce. Uważam także, iż jest to najlepsza płyta formacji, najbogatsza w dźwięki i najciekawsza muzycznie.

Wydawca: Def Jam Records (1990)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły