"I w śmierci / jako ostatnie kilka ciał, leżących, gnijących na oślizgłej arterii / Otwarte okiennice w dawnym Budynku Trzeźwości /Wysoko na Wzgórzu Kłusowników / I czerwone zmutowane oczy wpatrują się w dół, w Miasto Wygłodniałych. / Pchły rozmiarów szczurów zassały szczury rozmiarów kotów / I dziesiątki tysięcy ludziopodobnych rozdzieliło się na małe plemiona / Pożądając najwyższego ze sterylnych drapaczy chmur / jak watahy psów, napadające na przody Alei Kochaj-Mnie / Zgrywanie i przepakowywanie norek i lsniąco-srebrnych lisów / Rodzinna odznaka z szafirem i pękniętym szmaragdem / w dniu psa / w roku diamentowego psa / to już nie rock'n'roll, to ludobójstwo!"
Takimi oto słowami z pięknymi gitarowymi motywami w tle wita nas David Bowie. Strasznie? Z pewnością. Jak się później okaże, cały album ma w sobie aurę strachu i mroku. Ale to później. David Bowie, jako Lady Gaga lat 70. musiał być kontrowersyjny. A więc kontrowersje wywołał już okładką nowego albumu, zatytułowanego Diamond Dogs. Przedstawiała ona bowiem pół-człowieka, pół-psa, a w całej krasie mogliśmy zobaczyć genitalia owego stworzenia. Szokująco? Jak na tamte lata (i pewnie nie tylko) zdecydowanie.Historię owego koncept albumu Bowie oparł na powieści Orwella zatytułowanej Rok 1984. Nie uzyskał zgody od spadkobierców twórcy na pełną adaptację książki, zatem część rzeczy to po prostu fantazje.
Zarys historyczny i tekstowy mamy. Jak płyta wypada muzycznie? Wciąż mamy typowego Bowiego, którego znamy z poprzednich longplayów - Aladdin Sane oraz Ziggy Stardust. Glam rock, można by napisać w skrócie. Są jednak pewne zmiany, rzeczy, których na np. Ziggym nie usłyszymy. Chodzi o pewne harmonie, jeszcze większą awangardę, większą mnogość dźwięków. I choć piosenkom wciąż daleko do tego bogactwa dźwięków, jakie w tamtym czasie oferował Queen, mamy aranżacyjne smaczki.
Tytułowy utwór - oparty na dźwięczącej gitarze rock'n'roll niby i prosty, a jednak te zniekształcone wokale już mogą coś sugerować. Co jest jeszcze? Ano niezwykle awangardowa, lecz piękna suita Sweet Thing/Candidate/Sweet Thing (Reprise), w której słyszymy gitarę, fortepian, saksofon, perkusję, no a sam David uracza nas niezwykłą mocą swojego głosu. Jest rock'n'roll Rebel Rebel - hit Bowiego, który nierozłącznie kojarzy się z The Rolling Stones. Mamy uczuciowe i mroczne ballady Rock'n'roll With Me i We Are The Dead. Ta pierwsza z podniosłymi chórkami opowiada o... seksie. Druga zaś, ma w sobie tajemniczy klimat awangardy. Jest i disco-funk 1984 z bezczelnie chwytliwą melodią, czy równie przebojowy Big Brother - wczesny rock alternatywny. Zwieńczenie płyty to powtarzana pierwsza sylaba słowa Brother w dziwacznym utworze Chant Of The Ever Circling Skeletal Family - niezwykle gorączkowe i wyuzdane. Cały Bowie.
Dziwactwo i jakaś taka surowa, kosmiczna tragedia kieruje albumem Diamond Dogs. Mamy wrażenie, że udajemy się w niespełna 40 minutową podróż gdzieś poza naszą planetę. Wszystkie piosenki - mimo eklektyzmu muzycznego - tworzą stylistyczną całość. Rzekłbym, że piosenki, które skomponował Bowie na tą płytę są wybitne.
Oczywiście, że to nie jest prosta, chwytliwa płyta, której możemy słuchać jadąc samochodem. Aby zrozumieć muzyczną odsłonę Diamentowych Psów, trzeba ją kontemplować. I wtedy usłyszymy geniusz Króla Glamu.
Tracklista:
1. Future Legend
2. Diamond Dogs
4. Candidate
5. Sweet Thing (reprise)
6. Rebel Rebel
7. Rock 'n' Roll With Me
8. We Are the Dead
9. 1984
10. Big Brother
11. Chant of the Ever Circling Skeletal Family
Wydawca: RCA Records (1974)