Oj, dostało mi się przy okazji recenzji debiutanckiej EPki Cursed Dream. Poszło o interpretację jednego tekstu, gdzie okazało się, że pomyliłem żołnierzy polskich z amerykańskimi. Ponieważ reprymenda autora była publiczna, pod tekstem na facebooku, to nie odpisywałem, bo uznałem temat za zamknięty. Minęły trzy lata i dotarła do mnie pełna płyta „The Ghost Of Times”. Do słuchania zabrałem się więc ze szczególną uwagą, żeby tym razem czegoś nie przekręcić.
Muzykę Cursed Dream chwaliłem już wcześniej, a pełny album zespołu spełnia oczekiwania pozostawione przez EP. Przede wszystkim jest to materiał mocno gitarowy i sporo w nim grania z pogranicza thrash i heavy metalu. Wokale zdecydowanie są heavymetalowe, ale riffy często są na tyle ciężkie, że częściowo można tę muzykę podciągnąć pod thrash. Dodając do tego intensywną i bogatą technicznie grę perkusji, mamy do czynienia z mocną i barwną płytą.
Nie zapomniano również o melodii. Wręcz przeciwnie, ten aspekt jest mocno podkreślany, nie tylko w riffach i solówkach, ale przede wszystkim w wokalizach. Są one płynące, powyciągane i trzeba przyznać, że pasują do muzyki. Czasem ten śpiew przypomina mi Black Sabbath i Tonego Martina, szczególnie w „Another You” i ”Bullets Of Betrayal”. Ten drugi jest też jednym z lepszych pod względem chwytliwości razem z „Parade Of Fools” i „Eternal Gravedigger”.
Teksty Cursed Dream traktują o doniosłych sprawach tego świata, tym bardziej śmieszy więc ostatni „Bullet Of Betrayal”. Jest to scenka rodzajowa o dwóch cowboyach, którzy pozabijali się o dziewczynę. Uznałbym to za żart, ale tonacja piosenki jest bardzo poważna, więc sam już nie wiem czy znowu się nie pogubiłem. Wolę więc skupić się na muzyce, której odbiór z pewnością jest pozytywny.
Tracklista:
1. Parade Of Fools
2. Another You
3. Sky Foray
4. The Lord Of Mayhem
5. Never Kneel
6. Deadly Sins
7. Eternal Gravedigger
8. Bullets of Betrayal
Wydawca: Cursed Dream (2017)
Ocena szkolna: 4+
