W ramach wyrabiania coraz silniejszej marki, kroczący dziarsko śladami Kataklysm, kanadyjski Cryptopsy, w 1998 roku wydał swoją trzecią płytę „Whisper Supremacy”. Jest to zalew brutalnego i bezlitosnego death metalu, który przetacza się po słuchaczu, miażdżąc jego percepcję oraz demolując szare komórki.
Muzyka Cryptopsy jest bardzo intensywna i zespół dba o to żeby nie można było wyśliznąć się spod jej ciężaru. Człowiek jest jakby osaczony taką metalową siecią i bezskutecznie się szarpie, próbując się z niej wydostać. To jest istny zalew piekielnych, huraganowych riffów, wzbogaconych nieustającym, perkusyjnym bombardowaniem. Co i rusz przewalają się także ostre i chaotyczne solówki. Dużo tu też basu. Ten instrument jest mocno wykorzystywany, a charakterystyczną cechą są jego samotne łamańce, kiedy wszystko inne na moment się urywa, aby po basowym zakotłowaniu, znowu urwać głowę wichurą śmiercionośnej kakofonii.
Postarano się również o to, aby i brzmienie było ultra brutalne. Gitary są łańcuchowe i takie aż chropowate, a growl wrzaskliwy i charczący. Efekt jest piorunujący i ciężko nie ugiąć się pod siłą Cryptopsy. Jak dla mnie jednak brakuje w tym melodii. Wszystko jest bardzo techniczne, urywane i połamane. Zmienia się szybko, nie dając czasu nie tylko na oddech, ale i na zaprzyjaźnienie się ze sobą. Na pewno jest to celowy zabieg, ale powoduje, że „Whisper Supremacy” nie jest pozycją klasyczną, do której chciałoby się wracać wielokrotnie, a raczej jednorazowym pierdolnięciem, po którym trzeba ochłonąć i trochę odczekać zanim zaryzykuje się kolejny odsłuch.
Tracklista:
1. Emaciate
2. Cold Hate, Warm Blood
3. Loathe
4. White Worms
5. Flame To The Surface
6. Depths You’ve Fallen
7. Faceless Unknown
8. Serpent’s Coil
Wydawca: Century Media Records (1998)
Ocena szkolna: 4+