Contorted to kolejna formacja, którą można nazwać perełką z lamusa. O istnieniu grupy, założonej przez byłych muzyków Brutality i Eulogy, wie zapewne mało kto, a to głównie ze względu na fakt, że nie ma ona podpisanego kontraktu z żadną wytwórnią fonograficzną. Szkoda, że taka sytuacja ma miejsce, gdyż materiał zarejestrowany na drugim i póki co ostatnim krążku Contorted to miód na uszy dla miłośników gatunku.
"Edge Of Darkness" to 50 minut intensywnego, brudnego, ale i bardzo technicznego grania, które zadowoli zarówno miłośników Incantation jak i Suffocation. Aby jednak rozłożyć ten album na czynniki pierwsze, potrzeba sporo czasu.To co od razu rzuca sie w uszy, to brzmienie. Nie ma co ukrywać, że nie jest ono najwyższych lotów, a werble brzmią dość płasko, ale tym razem okazuje się być ono atutem dla tego materiału. "Edge Of Darkness" to kawał surowizny jaką od lat czaruje właśnie Incantation. Jeśli dodamy do tego intensywność i niezliczoną ilość zmian tempa i sprzężeń, to zauważymy fascynację Immolation czy Eulogy. Kto jednak myśli, że mamy do czynienia z kolejną kapelą starającą się grać pod kogoś, to jest w grubym błędzie.
Muzycy Contorted w przeciwieństwie do wspomnianych formacji tworzą o wiele bardziej wyraziste dźwięki. Obok monstrualnie dusznej i gęstej atmosfery znajdziemy plejadę mocarnych zwolnień i bardzo dobrych solówek będących ukłonem w stronę twórczości Brutality czy Suffocation. Mnie osobiście nasunęły się skojarzenia z Gorelust, z tą różnicą, że Contorted gra jednak bardziej skomplikowaną muzykę.
Tutaj też trzeba podkreślić kolejną istotną rzecz - pomimo, że średnia długość utworu na "Edge Of Darkness" zamyka się w 5 minutach, to możemy mówić o progresywnym charakterze tego wydawnictwa. Ciężko jest tutaj odnaleźć strukturę zwrotka-refren. Poszczególne tematy wynikają jeden z drugiego, by 2-3 razy w utworze powrócić do motywu przewodniego. Jedynym zgrzytem tego albumu jest utwór "Engraved", w którym mamy więcej melodii i więcej skrzeczanych wokali niż growlingu - ten kawałek, ewidentnie inspirowany Diabolic, jest wypruty z brutalności i nijak nie pasuje do intensywnej i agresywnej reszty.
"Edge Of Darkness" pomimo drobnych niedoskonałości jest bardzo dobrym, by nie powiedzieć wyśmienitym wydawnictwem. Niewątpliwie album ten może stanowić alternatywę dla tych, którzy nie potrafią przetrawić muzyki Immolation czy Incantation. Na ogromną pochwałę zasługuje fakt, że muzycy Contorted ze swoich inspiracji potrafili stworzyć materiał dość oryginalny, świeżo brzmiący, przemycający autorskie pomysły.
Szczerze zachęcam do tego, aby poszperać gdziekolwiek i zapoznać się z tą płytą, bo to chyba jeden z najlepszych tworów deathmetalowych ostatnich lat.
Tracklista:
01. Nostradamus
02. Carnage of Withered Remains
03. Edge of Darkness
04. Engraved
05. Reawakening the Pestilence
06. Faceless Coward
07. Eviscerated
08. Entrails of the Sacrificed
09. Fall of Man
10. Ethnic Cleansing
11. Aftermath
12. Hellish Miscreant
Wydawca: płyta wydana przez zespół (2005)
DEMONEMOON : o!kurde 8 fala hamerykanckiego DM? :D :wink: Trzeba obczaić. Ps A...