Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Cemetery Of Scream - Prelude To A Sentimental Journey

Cemetery Of Scream, Deppression, Fin De Siecle, Prelude To A Sentimental Journey, doom metal, Porcupine Tree, Mystic Production

Cemetery Of Scream to zespół, który cechuje ciągły rozwój. Przekonać się o tym można było słuchając, wydanej po „Deppression”, EPki „Fin De Siecle”, która stanowiła ciekawe preludium do „Prelude To A Sentimental Journey” – płyty przestrzennej, rozległej i szerokiej w swoich horyzontach.

Przede wszystkim trzeba oddać zespołowi, że potrafi uchwycić klimat, który sobie założył. Nie jest to już tak dołująca i smutna muzyka jak kiedyś, ale wciąż ma w sobie wiele melancholijnej atmosferyczności. Już sam początek zwiastuje emocje, a orientalny motyw zapowiada odległe rejony sentymentalnej podróży. I rzeczywiście na brak różnorodności i rozmaitych wątków nie możemy narzekać. Cemetery Of Scream umiejętnie szafuje akustyką, elektroniką, klawiszami i wielością wokali, dbając o to, alby w żadną stronę nie było przesytu i tworząc dźwięki pięknie ze sobą współgrające, komponujące się i poukładane. Na całej płycie jest wiele smakowitych momentów, wyłaniających się, wkręcających zagrywek i chwytliwych wokaliz. Wszystko jest utrzymane w ramowych oparach spokoju, wytyczonych powracającym cykaniem zegara i dostojnymi deklamacjami, ale wiele tu zmienności, zawirowań i zwrotów, co czyni album fascynującym i zdatnym do wielokrotnego odkrywania.

„The Ray Of Cry” ma w sobie francuskie motywy, „When The Sun’s Born Red” zabierze nas do dalekiego orientu, gdzie dostaniemy zagadkę od chińskiej dziewczyny i dowiemy się, że wszystko to nicość. Cudownym i przepięknym numerem jest „Cult”. Tu jest kwintesencja klimatyczności tej płyty i ja czuję się przy tej piosence jakbym był na pustyni. Do tego jest świetnie zaśpiewana. Z takim tęsknym smutkiem, od razu wywołującym głębsze uczucia: „One day I saw a fear in the eyes of the clown dancing in the middle of my dreams”. Zajebiste to jest. Podobnie jest w „Bridge To A Desert”: „Can we stop the rain if the sky is blind…” „Hourglass” natomiast wyróżnia się dużą ilością elektronicznych podkładów, ale wplecionych subtelnie i składających się na kolejną porcję nostalgii.

Ale Cemetery Of Scream potrafi też być ciężki i metalowy jak w „Overcall”. Są growlingi, pojawia się doomowy brud i szorstkość brzmienia. Niektóre utwory, jak „Haila” czy „Colder Than Ever” do tych ciężkości długo się rozkręcają.

Na końcu tracklisty widnieje bonus w postaci coveru Porcupine Tree „Radioactive Toy”, który, podobnie jak „Colder Than Ever” był już na wspomnianej EPce „Fin De Siecle”. Nie wiem czy to źle, ale tego numeru wcale tu nie ma. W ogóle wydanie Mystic Productions jest niedbałe, teksty są rozmieszczone nie po kolei i częściowo bez koincydencji ze swoimi tytułami. Trudno połapać się co jest do czego i nawet ile jest utworów. Przynajmniej na kasecie. Może na płycie jest lepiej, nie wiem.

Tak, więc dużo tego wszystkiego, a najważniejsze, że zespół potrafi odnaleźć się we wszystkich, proponowanych przez siebie obszarach. Potrafi stworzyć ciekawą i dobrą instrumentalnie muzykę. Potrafi przeprowadzić przez rozmaitość krajobrazów wciąż utrzymać fascynację i uwagę słuchacza. Po tym można poznać bardzo dobry album.

Tracklista:

01. Time Is Shadow

02. Haila

03. In The Cemetery Garden

04. The Ray Of Cry

05. Overcall

06. The Chess At The Foot Of The Mountain

07. Cult

08. A Game Of Chess

09. Colder Than Ever

10. The Hourglass

11. Towards To The Final Consciousness

12. Bridge To A Desert

13. Fall

14. When The Sun's Born Red

Wydawca: Mystic Production (2000)

Ocena szkolna: 5

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły