Czas pokazał, że album „Vile” okazał się sukcesem. Corpsegrinder na dobre zadomowił się w Cannibalach, a nowa odsłona brzmienia przypadła do gustu fanom. Już niedługo jednak trzeba było oswoić się z kolejną zmianą. Po dwóch wspólnych płytach z zespołem pożegnał się Rob Barret, który powrócił do Malevolent Creation oraz poświęcił się rozwojowi Hateplow. Jego miejsce zajął Pat O’Brien, który dotychczas pogrywał w mało deathowym Nevermore. Gitarowa jatka Cannibal Corpse chyba okazała się dla niego bardziej pociągająca, gdyż, jak czas pokazał, zadomowił się w tym zespole na dobre.
W 1998 roku ukazała się „Galery Of Suicide” i od razu pojawił się problem z okładką. Tytuł płyty wziął się od tytułu jednego z utworów, a okładka obrazuje jego tekst. Co tam się wyprawia, dla fana Cannibal Corpse nie będzie żadną niespodzianką, ale dla kogoś przeglądającego płyty w supermarkecie mogłoby już stanowić pewien wstrząs. Zastanawiam się tylko na ile te rysunkowe scenki są groźne, a na ile śmieszne. W każdym razie na wydanej w Polsce kasecie Metal Mind Productions mamy już zupełnie inną okładkę, przedstawiającą tą przeklętą galerę z zewnątrz. Tego co dzieje się w środku możemy się tylko domyślać, bowiem wewnątrz okładki brakuje także tekstów. Zostaliśmy więc pozbawieni masakrycznych widoków i rzeźnickich liryków, pozostaje więc podelektować się muzyką.
„Galery Of Suicie” jest kontynuacją, a może nawet rozwinięciem brzmienia jakie Cannibal Corpse zapoczątkowali na „Vile”. Tu jest ono chyba jeszcze bardziej wyraźne, co jednak nie ujmuje mu nic z brutalności. Wręcz przeciwnie, w tej muzyce tkwi ogromna, gniotąca siła. Fenomenalne są wokale. Corpsegrinder ma kilka barw. Oprócz swojego standardowego growlu używa bardzo niskich ryków i przeraźliwych wrzasków. W każdej postaci brzmi doskonale, a modulując i zmieniając głos czyni utwory chwytliwszymi i bardziej urozmaiconymi.
Na „Galery Of Suicie” jest parę perełek. Na pewno zalicza się do nich otwierający „I Will Kill You”. Doskonały numer. A jaki melodyjny. To tytułowe „I will kill you” jest wręcz wyśpiewane. Chyba jeszcze lepszy jest jednak „Sentenced To Burn”. Jakie tam są riffy, jaka tam jest moc i znowu świetny wokal. Nic dziwnego, że to właśnie do niego nakręcono teledysk. Samego siebie Corpsegrinder przechodzi w „Blood Drenched Execution”. To już jest totalna masakra. Ze względu na wokal po prostu petarda.
Nietypowy natomiast jest „Galery Of Suicie”. Zaczyna się bardzo powolnym, ciężkim, ale melodyjnym riffem. I choć zaraz się rozkręca, to ten riff powraca czyniąc tą podróż dołującą i jeszcze bardziej przerażającą. Bardzo udany utwór. Podobnie wolniejsze i bardziej mozolne fragmenty występują w „Centuries Of Torment”. Jeszcze większą ciekawostką jest numer instrumentalny w postaci „From Skin To Liquid”. Tu również jest dużo zwolnień, ale gitary ciążą niemiłosiernie. Prawdziwy obraz piekła i kolejny duży plus tej płyty.
Niestety po tym, zamykającym pierwszą połowę materiału, kawałku, robi się jakoś mniej emocjonująco. Cannibal Corpse trzymają poziom, grają swoje i grają dobrze, ale te następujące po sobie, kolejne piosenki, po prostu nie są już tak zajebiste. Mi się słucha tego dobrze. Lubię ten zespół i nie przeszkadza mi jak grają, ale w drugiej części płyty nie ma już nic czym mógłbym się fascynować. Mimo to „Galery Of Suicie odbieram pozytywnie i narzekać na pewno nie będę.
Tracklista:
01. I Will Kill You
02. Disposal Of The Body
03. Sentenced To Burn
04. Blood Drenched Execution
05. Gallery Of Suicide
06. Dismembered And Molested
07. From Skin To Liquid
08. Unite The Dead
09. Stabbed In The Throat
10. Chambers Of Blood
11. Headless
12. Every Bone Broken
13. Centuries Of Torment
14. Crushing The Despised
Wydawca: Metal Blade Records (1998)
Ocena szkolna: 5-
