Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Behemoth - Sventevith (Storming Near The Baltic)

Pierwsza, długogrająca płyta Behemoth to wydawnictwo bardzo tajemnicze, posiadające niesamowity klimat. Mamy na nim kawał znakomitego black metalu, polskiego co ważne. Słychać pogańską nutę, "czuć lasy" - oczywiście, Lasy Pomorza. Na płycie dominują szybkie partie gitar i perkusji, typowo blackmetalowe riffy oraz klimatyczna gitara akustyczna. Czasem słychać klawisze, jakiś chórek ... bardzo tajemnicza atmosfera.
Już pierwszy numer - "Chant Of The Eastern Lands" - posiada niezwykłą szybkość i jadowity, blackmetalowy wokal Nergala. Trudno to wszystko opisać. Można poczuć się zupełnie w innym miejscu.

Drugi numer, "The Touch Of Nya" to gitary akustyczne. Kawałek instrumentalny, dość krótki, bo trwający tylko 52 sekundy, ale świetny mimo wszystko. Potem następuje jeden z najbardziej znanych kawałków Pomorskiej Bestii czyli legendarne "From The Pagan Wastlands". Zróżnicowany numer, jest tu trochę grozy, blackmetalowy pazur w natarciu. Surowość i blasty to jest to. Swoją drogą perkusja na tym albumie brzmi ciekawie, czasem ciszej, czasem naciera ze zdwojoną siłą i wychodzi na pierwszy plan. Zakończenie kawałka na gitarze akustycznej bardzo na miejscu.

"Hidde In A Fog" to jeden z moich ulubionych utworów. Wolny. Na uwagę zasługuje tutaj melodia wygrywana przez gitarę akustyczną, a potem wejście klawiszy. A w tle charczące gitary, a w pewnym momencie chóry. Świetny klimat, powtórzę raz jeszcze...

"Ancient" - klawiszowy twór, bardzo piękny, trwający 1 minutę i 57 sek. Uspokaja. Pozostałe utwory to kontynuacja tego, co napisałem wcześniej. Są może szybsze, generalnie stoją na jednakowym poziomie. Wyjątkiem jest "Hell Dwells In Ice" - grany na klawiszach, a tekst jest recytowany, natomiast "Wolves Guard My Coffin" to chyba mój ulubiony. Szybki, z ciekawymi partiami gitar i pracą perkusji. Na końcu trochę klawiszy. Przy nim nie można spokojnie usiedzieć, porywa, głowa sama zaczyna się kiwać.

Wymienić należałoby jeszcze ostatni na płycie "Transylvanian Forest" - to black pełną gębą. Tutaj gitary elektryczne wysuwają się na pierwszy plan. Można powiedzieć, że jest to najcięższy kawałek. Gitary tną bez litości. W sumie opisując kilka kawałków można opisać całą płytę, gdyż każdy tutaj numer jest dobry, każdy ma swój klimat, ale bez sensu jest próbować to opisać, to też odsyłam Was do posłuchania albumu.

Debiut całkowicie udany, polecam.

Wydawca: Pagan Records (1995)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły