Po takich płytach jak "Blood Fire Death" czy "Hammerheart" oczekiwania wobec Bathory były wysokie. Wydawać by się mogło, że Quorthon złapał wiatr w żagle, ale "Twilight Of The Gods" pokazał, że ciężar i presja nie zostały udźwignięte.
Nie chodzi o to, że "Twilight Of The Gods" jest złe, gdyż tak nie jest.
Chodzi o to, że Quorthonowi nie udało się utrzymać poziomu
poprzedniczek. Na omawianym wydawnictwie mamy kontynuację epickiej
ścieżki obranej przez zespół, ale tym razem czegoś zabrakło. Mam
wrażenie, ze powstał materiał dość zachowawczy, a przez to mniej
wyrazisty. Owszem, klimat wikingów jest wszechobecny, ale zabrakło tu
pazura i świeżości "Hmmerheart". Nie można za to odmówić zespołowi
braku pomysłów czy wyeksploatowania się."Twilight Of The Gods" to dobra płyta, choć słabsza od dwóch poprzednich. Jest to też moim zdaniem ostatnia płyta Bathory, która zasługuje na uwagę. W zasadzie kończy ona okres świetności tej zasłużonej dla metalu formacji.
Tracklista:
01. Prologue/Twilight Of The Gods/Epilogue
02. Through Blood By Thunder
03. Blood And Iron
04. Under The Runes
05. To Enter Your Mountain
06. Bond Of Blood
07. Hammerheart
Wydawca: Black Mark Records (1991)